środa, 25 września 2013

Imagin z Harrym

Mam na imię Weronika. Chodzę do szkoły. Jestem normalną dziewczyną. Mam wielu znajomych w szkole. Ale jednak nie ma tu takiej osoby, której mogę powiedzieć o każdej rzeczy która mnie gryzie, lub dołuję. Nie mam takiego zaufania do każdego. Mam jedną osobę której ufam bez granicznie. Jest to moja przyjaciółka. Ma na imię Sylwia. Niestety dzieli nas pewna odległość. Ja mieszkam dość daleko od Lublina za miastem w domku jedno rodzinnym. A ona w mieście. Ale pomimo tego codziennie rozmawiamy i o wszystkim się informujemy. Jest środek zimy. Bo Styczeń. Idę do szkoły z porannym grymasem. Wchodzę do szatani i się przebieram. Akurat przyszła moja koleżanka. Natalia. Pogadałam z nią chwilę i udałam się z nią pod wyznaczoną salę. Dzień miną bez przeszkód. Pod koniec dnia dowiedziałam się, że jest pewien konkurs na najlepszego imagina. I nagrodą jest dzień z One Direction. Jestem ich fanką. Ale nie nazywam się jeszcze Directioner. Nie ukrywam że mnie to bardzo zainteresowało. Postanowiłam wziąć w tym udział. Udałam się więc do Sebastiana. Sebastian był moim kolegą. Miał duże możliwości jeśli chodzi o komputer. Ja wymyśliłam historię a on to napisał. Byliśmy dumni z naszego dzieła. Konkurs polegał na opublikowaniu tego. potem odbywały się głosowania. I jeśli jakiś imgin zdobędzie 1 miejsce wygrywa. Nasz utrzymywał się przez całe dwa tygodnie. Ale nic się nie działo. Postanowiłam więc zadziałać i udałam się do Sebastiana.
Ja: Sebastian to jest dziwne. Minęło tyle czasu. Nic się nie dzieję. Coś mi tu nie gra. Jeśli taki konkurs rzeczywiście by istniał coś by się już działo. Nie sądzisz ?
Seba: Też mnie to zastanawia. Mam pomysł. Mam teraz okienko. Ty chyba też. Więc choć do informatycznej napiszemy do Stylesa. Może coś się wyjaśni. Mówiłaś, że niedawno zaczął Cię obserwować. 
Ja: Dobra. To chodzmy. - udaliśmy się do sali informatycznej. Napisaliśmy do Harrego. Kilka dni temu zaczął mnie obserwować, bo prowadzę boga z realnymi ciekawostkami o chłopakach. Wiadomość zawierała treść. 
My: Zwracamy się do Ciebie z pytaniem czy organizowaliście konkurs o tematyce imaginów. Wzięliśmy w tym udział ale nic się nie wyjaśnia od jakieś czasu. Może coś wiesz. ?
Harry: hm.. Więc tak. Nie ma żadnego konkursu. To jest jakiś wymysł dziewczyn. A mogę wiedzieć z kim piszę. ?
My: Ja jestem Weronika, a obok mnie mój kolega Sebastian.
Harry: Słuchajcie nie mam teraz za bardzo czasu. W razie jakich kolwiek pytań piszcie na to konto *******.- Harry podał konto. Prze chwilę mnie zamurowało. Jednak z transu wyrwał mnie Seba. 
Seba: Weroniczko wszystko w porządku ?
Ja: Tak Sebastianku. Tylko wiesz pisaliśmy z Haroldem Edwardem Stylesem. A to raczej nic takiego. Nie ?
Seba: Hehe.- Sebastian posłał mi promienny usmiech i mnie przytulił. Resztę dnia spędziliśmy razem. Kiedy wróciłam do domu jeszcze nie doszłam na tyle do siebie. Postanowiłam napisał do Harrego, żeby dowiedzieć się więcej i może go poznać. Zaczęłam pisać wiadomość, lecz w ostatniej chwili dostałam jakąś wiadomość. Okazało się, że od Harrego. Byłam z początku dobrze zdziwiona. 
Harry: Cześć. :) Jak tam ? Mam nadzieję, że powiedziałem wszystko jeśli chodzi o wyjaśnienie co do tego konkursu. 
Ja: Cześć. Tak. oczywiście :)- i tak spędziłam resztę wieczoru, aż przez to zapomniałam nauczyć się na sprawdzian z historii. Ale pomimo znalazłam czas na telefon do Sylwii. 
Ja: Sylwia słuchaj jest taka sprawa....- wyjaśniłam jej wszystko. Myślałam, że jej języka zabrakło. Ale czułam w jej glosie niedowierzenie. 
Sylwia: Wow.. Wiesz wierzę Ci, ale to jest trochę niemożliwe... Na prawdę z nim pisałaś ?
Ja: Tak.. 
Sylwia: Słuchaj ja w to za bardzo nie wierzę. To jest po prostu nie możliwe.. 
Ja: Posłuchaj mam pomysł... Pogadam z Harrym. Jeśli się zgodzi to podam Ci jego konto. OK ?
Sylwia: OK. - obydwie się cieszyłyśmy jak głupi do sera. Gadałam z nią cały wieczór. A gdzie czas na lekce ? No trudno.. 
*następnego dnia* 
Wstałam o 6.00 szczęśliwa jak nigdy. Chyba wiadomo dlaczego.. Czekałam cały dzień na wyjątkową rozmowę. Harry się zgodził. Zadzwoniłam do Sylwii na Skype. Rozmawiałyśmy przez Skype i pisałyśmy z chłopakami. Poznałyśmy wszystkich. Okazali się takimi samymi idiotami jak w filmach. Pisaliśmy codziennie, pomimo tego, że chłopaki mają dużo pracy znajdowali dla nas czas. Zawsze mnie dziwiło, że znajdują dla nas tyle czasu. Ale mniejsza o to.. Piszemy ze sobą już 2 miesiące... Chłopaki powiedzieli, że jesteśmy dla nich prawdziwymi przyjaciółmi. Byłam zaszczycona taki wspaniałym tytułem. Ale jednak tkwiło w tym drugie dno. Harry napisał do mnie, że chce ze mną dziś wieczorem pogadać w ważnej sprawie. Nawet przez TT wyczułam u niego stres. Od początku myślałam, że to coś poważnego. Przestraszyłam się. 
Ja: Cześć. To co to za poważna sprawa ?
Harry: Ja Cię kocham. Po prostu Cię kocham. - Nie odpisywałam po tych słowach jakieś 15 minut. Myślałam, że to żart, ale Harry stawał się coraz bardziej przekonujący. 
Ja: Chwila.. Harry Ty mnie nawet nie widziałeś nie znasz mnie chyba na tyle, żeby powiedzieć, że mnie kochasz ?
Harry: Wręcz przeciwnie. Wiem o Tobie bardzo dużo. Dowiedziałem się dużo od Sylwii. i nie tylko..
Ja: Jak nie tylko ?
Harry: Wiesz masz kamerkę w telefonie masz kamerkę internetową. Zatrudniłem informatyka. On zainstalował całodobowa podgląd na te kamerki. Wiedzę Cię kiedy mi się tylko podoba.. Oczywiście nie wtedy jak się myjesz.. 
Ja: To jest trochę bezczelne. Ale jeśli to co mówisz jest prawdą... to...
Harry: To ...
Ja: Nie wiem. Daj mi to przemyśleć. A tak ogólnie jak ty to sobie wyobrażasz ? Człowieku ja mieszkam w Polsce a ty w Londynie ! To nie możliwe. My się nawet nie widzieliśmy w realu.. !
Harry: Wiem, ale to zmienię. Obiecuję. - odeszłam od komutera. Nie mogłam więcej patrzeć na te wiadomości. To był dla mnie szok. Ogromny. W końcu wyznanie miłości przez Harrego nie jest zbyt normalna. Tego wieczora nie byłam w stanie nic robić. 
* 2 miesiące później*
Dziś mija równe 4 miesiące odkąd piszemy z chłopakami. Akurat jest to niedziela. Rodzice postanowili, że pojedziemy dziś do Lublina to OBI.. Ne bardzo mi się chciało. Więc chciałam zostać w domu, ale kiedy rodzice powiedzieli, że przy okazji zawiozą mnie do Sylwii zmieniłam zdanie bez przemyśleń. Szybko się ubrałam i pojechaliśmy. 
*godzinę później* 
Ja: Sylwia !
Sylwia: Weronika ! - spotkałyśmy się po 4 miesiącach.. Nasza radość była raczej nie opisana. Miałyśmy cały dzień, żeby się nagadać. Poruszyłyśmy jeden temat. Chłopaki...
Sylwia: Słuchaj. Super, że z nimi piszemy, ale nie mamy wystarczających dowodów na to, że są to prawdziwi oni. i raczej się nie dowiemy.. 
Ja: Ja sama nie wiem. Ale nie mamy dowodów też że to nie są oni. Nawet to wszystko wskazuję, że to są oni. Sama nie wiem. 
Sylwia: No właśnie ja też. - reszta dnia minęła na super. Wyszłyśmy na dwór rzucałyśmy się śnieżkami.. Było super. Ale kiedyś trzeba było wrócić do domu. Tak mijały mi dni. Na pisaniu z chłopakami. i gadaniu z Sylwią przez Skype. Dziś jest dokładnie 3 kwietnia. Dziś Sylwia mi powiedziała, że zakochała się w Niallu. Ale bała się mu o tym powiedzieć. Myślała, że on nie odwzajemni jej uczucia. Ale jednak było inaczej, Pisałam z Niallem kilka dni wcześniej i on od jakieś czasu mówił, że Sylwia to ktoś więcej niż tylko przyjaciółka. I wyszło na jaw, że się w sobie obydwoje zakochali. :) Wyznali to sobie. Ale Sylwia przyjęła to ze stresem miała niewielkie problemy ze skupieniem się na rzeczach codziennych. Między innymi na nauce. i innych pierdołach. Sama to potwierdzam, bo brakuję tylko tego, żeby głowę zgubiła. :p W każdym razie umówiłyśmy się z chłopakami dziś o 19 na TT. Włączyłam komputer Skype i rozmawiałam z Sylwią. Obgadałyśmy nasze sprawy i zaczęłyśmy rozmowę z chłopakami. Chciałyśmy jakoś wyciągnąć od chłopaków Skype, ale oni nie za bardzo chcieli. W pewnym, sensie to ich rozumiem. Wszystko się mniej więc  unormowało. Rozmowy z nimi są po prostu, nie do wytrzymania. Ile razy to trzeba było zmieniać bieliznę. Przydarzyła się ostatnio ciekawa historia. Lojuż chciał nauczyć się polish.. :D ( wiesz o co chodzi Sylwia :D) Co prawda nie byłyśmy najlepszymi nauczycielkami ale zawsze coś tam się ich nauczyło. Między innymi. 
Sylwia napisała: Lou napisz Chrząszcz brzmi w trzcinie. 
Lou: Robok świrscy w trowie. - niesamowicie zaciągał po góralsku. Co rozśmieszało nas do stopnia sikania. Jak Lou miał taką ochotę się uczyć to i reszcie się zachciało. To był ubaw niesamowity.. Nie ukrywam. I tak uczyłyśmy ich wszystkich. Nawet mówili biegle po polsku. Można było z nimi już porozmawiać. Ale i tak nie miałyśmy pewności czy to oni. 
* 14 lipca**wakacje** urodziny Sylwii*
Dziś są urodziny Sylwii. Akurat rodzice postanowli w prezencie przywieść ją do mnie na 2 tygodnie. 
Nasza radość była znowu nie do opisania. Rano się obudziłam posprzątałam pokój i czekałam aż przyjedzie. Miałam na dziś tyle planów. Siedziałam przed domem na huśtawce ogrodowej. I czytałam czasopismo. Aakurat trafiłam na wywiad z chłopakami. Był to wywiad na temat " który singiel który zajęty" Czytam czytam,.. Każdy wolny. teraz mi zaczęła krążyć myśl. Harry mi powiedział, że jestem jego dziewczyną, ale tu pisze, że jest wolny. Sama nie wiem. W tym momencie zobaczyłam czarną Toyotę. Wiedziałam co to znaczy. :) Przywitałam się z Sylwią. Przyjechała z rodzicami. pogadaliśmy. Było miło. Nie wiem dlaczego, ale miałam przeczucie, że to jest jakiś wyjątkowy dzień. Ale nie wiedziałam dlaczego. No nic. Wpadłam na pomysł, żeby udać się na rowery na pola. Nasze ulubione miejsce do odpoczynku i przemyśleń. Pojechałyśmy. Był to już wieczór. Piękne niebo. A my jak zwykle smutne. Od jakieś czasu jesteśmy cały czas smutne może dlatego, że czegoś nam brakuję. Może dlatego że  ie ma przy nas osób które nas "kochają" ? 
Chwilę poleżałyśmy na miękkiej trawie pod osłoną gwiazd i księżyca. Było cudownie w oddali słychać było śpiew ptaków. I dziwne... Albo coś się dzieję z moimi uszami albo słyszę Summer Love. 
Ja: Sylwia albo pierdoli mi się coś z uszami albo słyszę Summer Love
Sylwia: Ty... Wiesz ja tak samo. Ee co jest grane ? Wkręcasz mnie ?
Ja: No co ty. Pewnie mi się coś w telefonie włączyło. - zignorowałyśmy to. Można tak było leżeć. Ale musiałyśmy już wracać do domu, bo zadzowniła do nas przestraszona Sylwii mama. Jak by się paliło. Nie wiedziałyśmy o co chodzi. Już jesteśmy przed moim domem. Zobaczyłam dwa czarne samochody. Jeden to wiem, że był Sylwii, ale ten drugi sama nie wiem.. Podjechałyśmy do domu. Wszyscy siedzieli przestraszeni.. Zdziwieni.. Co jest grane ? W pewnym momencie przyszła do mnie mama
Mama: Słuchajcie dziewczynki..  Nie wiem co jest grane ale ktoś na was czeka na huśtawce za domem. 
Ja: Ale kto ?
Mama: Idźcie zobaczyć. - Byłam przerażona o co chodziło.. Poszłyśmy za dom Nikogo nie było. 
Sylwia: Weronika .? o co chodzi. Oni nas wkręcają czy chcą przestraszyć. 
Nagle rozległ się męski głos. Całkiem dobrze znany ..
Ktoś: Chyba udowodnić i pokazać miłość. - nagle zza rogu domu wyszło 5 chłopaków. Kiedy ich zobaczyłam nie opanowałam płaczu a szczególnie na widok Harrego. Z Sylwią i Niallem było tak samo. 
Harry: Weronika... Kocham Cię. Chciałem Ci to udowodnić. Dlatego pomimo tego że trasa trwa przyjechaliśmy. - nie byłam w stanie nic powiedzieć. Wtuliłam się tylko w loczka. 
Niall: Sylwia. Kocham Cię nad życie. Jesteś moim słońcem, które rozświetla całe moje życie. 
Sylwia: Niall bo się rozpłaczę. Ja Ciebie tez kocham. 
Ja: Oooo \
Harry: Oooo
Liam: Oooo
Zay: Oooo
Lou: Blee zaraz się porzygam. Hehe Ooooo. ruchogołąbki. Moje kochane.- Cała sytuacja zakończyła się na zbiorowym uścisku. Aż do momentu kiedy rodzice przyszli na podwórze. 
Sylwii mama: A ja nie wierzyłam w całą tą sytuację... - Sylwii mam stanęła ze łzami w oczach. W pewnym momencie Niall do niej pobiegł. 
Niall: Pani Wójtowicz. Proponuję, aby udała się pani ze mną jutro na zakupy. Musi pani poznać swego przyszłego zięcia. 
Sylwii mama: Tak, tak. oczywiście bardzo chętnie. 
Lou: Pani pani Wójtowicz witam Panią ! - krzyknął szczęśliwy Lou. Przytulił mamę Sylwii, a potem się zorientował, że jest na oku wujka Tomasza./
Lou: Dzień dobry Pani Wójtowicz... 
Harry:  Zrzędła  Ci mina. :) 
Lou: Wcale nie. 
Harry: A tak ogólnie dzień dobry mamo- Harry podbiegł do mojej mamy i ją przytulił. To było 
urocze. Proszę Pani. Chcę udowodnić miłość tym paniom razem z Niallem. Wtedy na drzewie rozległ się blask lampek. Cały konar był ozdobiony lampkami a pień zdjęciami moimi i Sylwii,
Ja: Harry ...
Harry: też Cię kocham. Bardzo Cię kocham. 
Naszym rodzicom nawet ojcom napłynęły łzy do oczu.. To był najcudowniejszy moment w moim życiu.. 
*drugiego dnia*
Obudziłam się w objęciach Harolda który wąchał moje włosy. 
Ja: Co ty robisz ?
Harry: Wącham twe piękne blond włosy nie widać. ?
Ja: Właśnie widać. A co to za krzyki dobiegają z zewnątrz ?
Z ciekawości wyłoniłam swoją głowę z namiotu i zobaczyłam 4/5 z Sylwią bawiących się w berka w promieniach letniego słońca. 
Harry: teraz przed nami tylko takie dni. 
Wtedy uświadomiłam sobie jakie spotkało mnie szczęście.. 
 

Hey:00 Co tam u was?? Powracam z nowym imaginem o Harrym na razie nie mam za bardzo czasu na bloga ale daje radę. Jeżeli bedziecie komętować dodam następnego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz