sobota, 19 października 2013

Imagin z Niallem

Wstałaś ociężała z łóżka. Po nocy spędzonej z Niallem odebrało Ci każdą część ciała. Włożyłaś szlafrok i zeszłaś na dół. Aż na schodach słychać było śpiew, pomiędzy tłuczeniem się garnków.
Ty: A Ty co taki wesoły?
Niall: Wczorajsza noc była najlepsza w moim życiu! A niedługo będzie jeszcze lepiej! - uśmiechnął się szeroko. Usiadłaś na krześle w kuchni.
Ty: O czym Ty do mnie mówisz?
Niall: Na prawdę nic nie zauważyłaś?
Ty: A powinnam? Oświeć mnie. - chwyciłaś jabłko i ugryzłaś kawałek, jednak po tym, co powiedział Niall zakrztusiłaś się.
Niall: Nie używaliśmy żadnego zabezpieczenia!
Ty: Odjebało Ci?! Człowieku, ja mam 18 lat i całe życie przed sobą! Nie chcę dziecka, nie będę siedzieć w domu i go pilnować. Przykro mi, ale usunę ciążę.
Niall: Nie! Nie rób tego.. Pamiętasz? Mówiłem Ci, że będę się z Tobą starał o dziecko tak wcześnie jak tylko się da.
Ty: Myślałam, że żartujesz! Ja nie chcę tego dziecka.
Niall: Za późno.
Ty: Nie jest za późno. Usunę.
Niall: Nie dam Ci na to pieniędzy. Zablokuję Ci konto.
Ty: Więc będę palić i pić. Zayn ma papierosy, Liam czasem dostaje wódkę i nie ma co z nią zrobić.
Niall: Nie pozwolę im na to. Proszę.
Ty: Nie i koniec dyskusji!
Niall: Przemyśl to chociaż.
Ty: Przemyśleć? Nie lubię dzieci, nie chcę mieć z nimi nic do czynienia, nie cierpię ich. Masz 3 argumenty. Trzeba było dać mi pomyśleć, a nie od razu rozwijać we mnie jakiegoś bachora. Ja tego dziecka nie chcę.
Niall: Przykro mi, że chcę założyć z Tobą rodzinę! To się więcej nie powtórzy!
Ty: I dobrze, że nie! Wypierdalaj mi stąd, bo nie mogę na Ciebie patrzeć!
Niall: To jest też mój dom, zrobię co będę chciał!
Ty: Więc będzie oddzielny! To koniec!
Niall: Najwyższy czas! - blondyn złapał kurtkę i wyszedł, głośno zatrzaskując drzwi. Opadłaś na podłogę i zaczęłaś płakać. Ta, dzień niesamowity.
* Niall *
Człowiek stara się, chce pokazać, że jest odpowiedzialny i mu zależy, ale niee, bo inna osoba wie lepiej! Było mi tak przykro. Chciałem jej pokazać, jak ją kocham, ale oczywiście jej to nie pasowało. Nie wiedziałem, co będzie dalej. Ze mną, z nią, z nami.. Wiedziałem jednak, że o te dziecko będę walczył do końca. A jeśli ona go nie chce, to sam je wychowam. Potrzebowałem rozmowy.. Liam. Tylko on mnie rozumiał. Skręciłem w ulicę, na której mieszkał i zapukałem.
Liam: O, cześć. I jak?
Niall: Szkoda gadać. Sam jesteś?
Liam: Nie. Z Danielle.
Niall: To wpadnę później.
Danielle: Nie wygłupiaj się. No wchodź. I tak się nudzimy. - wszedłem do środka i opadłem na kanapę w salonie. Danielle usiadła ‘dostojnie’ na fotelu, a Liam na podłodze obok niej.
Liam: Jak poszło?
Niall: Zerwaliśmy, ona dziecka nie chce.
Danielle: Przykro mi. Ale to, że nie chce dziecka, to nie powód do zerwania, ale do rozmowy.
Liam: Ale oni już te dziecko zrobili.
Danielle: Odwaliło Ci do reszty? Niall, ona ma 18 lat, a Ty chcesz ją zamknąć w domu z dzieckiem, podczas gdy Ty będziesz w trasie?! Wam się wydaje, że kobieta jest tylko do zajmowania się domem i dziećmi?!
Niall: Ja bym nawet odwołał każdą trasę, żeby być z tym dzieckiem i nią.
Liam: To chyba nic złego, chcieć mieć rodzinę.
Danielle: Jasne. Niall ona jest za młoda na dziecko.
Liam wyjął komórkę i odczytał głośno SMSa.
Liam: Wiem, że Niall jest u Ciebie. Jeśli chce to obgadać, to niech wróci do domu. Czekam. ..
Niall: Nie wrócę tam po to, żeby znów na mnie krzyczała.
Danielle: Ona zrobiła pierwszy krok. Idź.
Liam: Danielle ma rację. Niall, chociaż spróbuj.
Danielle: Chcesz to dziecko, nawet jeśli ona nie?
Niall: Tak!
Danielle: Chcesz o nie walczyć?
Niall: Tak!
Danielle: Wychowasz je?
Niall: Tak!
Danielle: To idź tam i jej to powiedz.
Wstałem i pobiegłem w stronę drzwi.
Niall: Macie rację! Dzięki, za wsparcie.
Liam: Na mnie możesz liczyć. Zadzwoń wieczorem i powiedz, czy się udało.
Niall: Pewnie. Dzięki Dan.
Jak najszybciej biegłem w kierunku naszego domu.
*Twój*
Spacerowałaś po salonie w oczekiwaniu na Nialla. Wizja posiadania własnego dziecka aż Cię przerażała, jednak postanowiłaś pójść z nim na ugodę. W końcu usłyszałaś głośne trzaśnięcie drzwiami. Staliście kilka metrów od siebie w milczeniu. W końcu Ty postanowiłaś przemówić.
Ty: Mam ugodę. - wyciągnęłaś z kieszeni test ciążowy. - Jak będzie pozytywny to.. ugh.. postaram się dzieciaka pokochać. Jak negatywny - dajesz mi spokój z zakładaniem rodziny co najmniej do 25 urodzin. Zgoda?
Niall: Zgoda. - usiadł na fotelu i spojrzał na Ciebie smutno. - Idź, czekam.
Ty: Myślałam, że chociaż mnie odprowadzisz do łazienki. Trudno. - obróciłaś się i ruszyłaś do łazienki. W myślach modliłaś się, żeby wynik był negatywny.
*Niall*
Jedna z najbardziej stresujących chwil w moim życiu. W sumie nie wiedziałem, dlaczego tak bardzo chciałem tego dziecka. To nie był kaprys, ale potrzeba. Tak. To było to. Potrzeba. Przytulanie Lux.. wtedy chciałem mieć własne. A nie wyobrażałem sobie mieć je z kimś innym niż [T.I.]. Przeczesałem ręką włosy i zacząłem wpatrywać się w schody. Wreszcie zeszła. Na jej twarzy nie było żadnej emocji. Po prostu podała mi test.. Wygrałem.
Ty: Nie wiem.. Jak to.. Matko.
Niall: Tak! Jezu, tak się cieszę. - chwyciłem ją w ramiona i obkręciłem. - Nawet nie masz pojęcia, jak bardzo jestem szczęśliwy.
Ty: Co Cię naszło na to dziecko? Dowód miłości?
Niall: Nie dowód. Wynik. A dlaczego Ty go nie chcesz?
Ty: Bo jestem za młoda. A Ty wyjedziesz na rok albo dwa w trasę i mnie z tym zostawisz samą. Ledwo sama sobie radzę, a tu jeszcze jeden problem.
Niall: Czyli to Cię boli. Zostanę. Trudno, niech radzą sobie sami. A później będę was brał ze sobą.
Ty: A co z resztą? Pokój, pieluchy itp. To się samo nie kupi, a ja nie wiem co i jak.
Niall: Od czego są nasze matki? Damy radę. Razem.
Ty: Skoro tak to planujesz. Dobra.
Niall: Nareszcie się zgodziłaś! Um.. Jak to będzie chłopiec, to damy mu na drugie Liam.
Ty: Pewnie. Hm, jeśli po mnie będzie mieć urodę, a po Tobie inteligencję, to będzie brzydkie, ale mądre!
Niall: Głupia jesteś.. ale piękna. - przytuliłem ją mocno. - Skupmy się na sobie. Przynajmniej na razie.
Ty: Zdajesz sobie sprawę z tego, że ciąża, to brak seksu przez 9 miesięcy?
Niall: Kurwa. Tego nie przewidziałem.



Heyka to ja. Po pierwsze jestem zawiedziona że, tak mało osób odwiedza tego bloga. Wiem że jest mnóstwo blogów na całym świecie ale to sprawia mi ogromną przyjemność jeżeli wchodzicie oraz komętujecie tego bloga. Ostatnio nie miałam zbyt wiele czasu ale to się zmieni. Mam już dwie osoby do pomocy więc powinno być jeszczę lepiej.:: POZDROWIONKA DLA WSZYSTKICH DIRECTIONER'EK. KOCHAM WAS ::)')


1 komentarz: