niedziela, 3 listopada 2013

Zayn Smutny

Komentarz = OGROMNY uśmiech na mojej buzi :D
                             
                                     




Z Zaynem byliśmy razem już dwa lata. Tak naprawdę można powiedzieć, że znaliśmy się od zawsze. Nasi rodzice byli bliskimi przyjaciółmi. Spędzaliśmy ze sobą każdą chwilę. Nie odstępowaliśmy się na krok. O tak, mała dziewczynka i troszkę starszy chłopczyk trzymający się za ręce. Był to częsty widok dla naszych sąsiadów. Z biegiem czasu nasza przyjaźń dalej  trwała. Ta sama szkoła, wspólne wieczory, nauka. Kiedy Malik zgłosił się do X- Factora trzymałam mocno za niego kciuki. W końcu to było jego największe marzenie. Głos miał wspaniały, bardzo często razem śpiewaliśmy. Często występowaliśmy w duetach na różnych charytatywnych festynach. Zayn kochał śpiewać. Kiedy zaczął karierę w zespole One Direction bałam się, ze nasza znajomość nie przetrwa. Nieraz słyszałam o kilkuletnich przyjaźniach, które nie podołały rozłąki spowodowanej brakiem czasu. My wiedzieliśmy o sobie wszystko. Kiedy miałam 13, a Zayn 15 lat kupiliśmy sobie bransoletki przyjaźni. Na Zayna wyryty był napis : ,,My little sister '', zaś na mojej ,, My little brother". Nie braliśmy żadnych typu Best Friend Forever, gdyż w tym wyrazie jest słowo ,,End" a my z pewnością nie chcieliśmy niczego kończyć. Rozumiecie teraz moją obawę, która była zbędna. Nie zerwaliśmy kontaktu, co więcej Mulat poprosił, abym zamieszkała z nim i resztą zespołu w ogromnym domu. Byłam zdziwiona, że Zayn nadal chce się ze mną spotykać, był teraz sławny, mógł mieć inne przyjaciółki. Mimo to zostawał przy mnie. Niedługo potem do naszego wspólnego domu wprowadziły się dwie dziewczyny. Piękna, uwodzicielska Eleanor, dziewczyna Louisa, oraz milutka tancerka Danielle, zdobycz Liama. Szybko złapałyśmy wspólny kontakt.


Z czasem zauważyłam, że czuję coś więcej do Zayna. Okazało się, ze ja dla niego też nie jestem zwykłą przyjaciółką. Zakochaliśmy się w sobie. Tak po prostu. Bałam się trochę reakcji fanek, chociaż znały mnie  już wcześniej. Moje obawy nie były słuszne. Dziewczyny zaakceptowały mnie. Mieszkaliśmy sobie wszyscy razem. Jednak nie pasowałam tu. Oni byli tacy idealni. Zayn mówił mi, że jestem piękna, wyjątkowa. To nie była prawda. ja wiem swoje. Nigdy nie będę śliczna jak El i pełna wdzięku, który posiada Dan. Pogodziłam się z tym, ważne, że Zayn mnie kocha. No bo to nie wygląd decyduje o miłości, prawda ? Liczy się serce, to co mamy wewnątrz. Z zewnątrz to tylko przykrywka.


To był normalnie zapowiadający się dzień. Wstałam i pierwsze co zrobiłam to ruszyłam pod prysznic. Wykonałam poranną toaletę i zrobiłam lekki makijaż.  Owinięta ręcznikiem stanęłam przed szafą i zastanawiałam się jakie ubrania wybrać. Postawiłam na czarne rurki, białą bokserkę z rysunkiem słodkiego żółwika a na to kremowy sweterek.  Nagle poczułam ręce na biodrach i usta na szyi
- Mmmm... jakie widoki od rana - mruknął rozmarzony Zayn.
- Dzień Dobry ranny ptaszku - uśmiechnęłam się.
- Zrobiłem z Liamem śniadanie. Jak się ubierzesz to zapraszam do kuchni - pocałował mnie w nos i wyszedł. Ubrałam się i zeszłam na dół. Wszyscy siedzieli już za stołem. To znaczy wszyscy oprócz Eleanor i Louisa. podejrzewałam, ze było u nich w nocy gorąco. Świadczyły o tym dziwne odgłosy i huki.
- Cześć wszystkim ! - rzuciłam - A gdzie Tomlinsonowie ?
- Śpią - odpowiedział mi Zayn. Porozumieliśmy się spojrzeniami i wybuchnęliśmy śmiechem. Reszta popatrzyła na nas ze zdziwieniem. Tylko my z Zaynem wiedzieliśmy co się działo, ponieważ ich pokój był obok naszego.
- Co dzisiaj robimy ? - zapytał Harry.
- Może pójdziemy do klubu ? - zaproponował Zayn.
- Jestem za - przytaknął Louis, który właśnie wszedł. Za nim stała zaspana jeszcze Eleanor. Popatrzyłam na nich i zaniosłam się śmiechem. Lou musiał zrozumieć o co chodzi bo spalił buraka.
- Czyli idziemy do klubu, tak ? - uściślił Liam nie zwracając na nas uwagi. Chłopcy pokiwali głowami.
- A wy dziewczyny ? - zapytał Niall.
- Ja zostanę w domu - powiedziałam spokojnie. No bo niby po co ja tam ?
- Ja też - mruknęła El.
- i ja - odpowiedziała Dan - zrobimy sobie babski wieczór. Już mam nawet pomysł... - rozmarzyła się brunetka.
- Ach ty moja marzycielko - pokiwał głową z uśmiechem Liam - A teraz jedziemy na próbę. Dzwonił do mnie Simon. Musimy dzisiaj nagrać jeszcze raz Still The One bo coś tam się im nie zapisało - wyjaśnił. Chłopcy westchnęli. Liam podszedł do Danielle, a Lou do El. W mgnieniu oka Zayn znalazł się obok mnie i mnie przytulił. Poczułam zapach perfum. Wtuliłam się w jego tors. W jego ramionach czułam się bezpiecznie
- Zayn bo się spóźnimy romantyku - zaśmiał się Niall.
- Ugh ! - niechętnie oderwał się ode mnie po czym cmoknął mnie w usta - Do zobaczenia.
- Pa - uśmiechnęłam się do niego. Zostałyśmy same. Szkoda, ze nie mogłam przewidzieć tego co się później stanie.


- Co robimy ? - spytała Danielle rozkładając się na kanapie. El siedziała obok niej. Ja rozsiadłam się w skórzanym fotelu. kompletnie nie wiedziałyśmy co robić. Nie lubiłam tych momentów, kiedy chłopcy przebywali w studiu.
- Może zakupy ? Możemy później wstąpić do Milkshake City - zaproponowałam nieśmiało.
- Świetny pomysł ! Mam tyle braków w szafie. no a teraz rozpoczął się sezon letni - świergotała Eleanor, jak przystało na zakupoholiczkę. Każda rozeszła się do swoich pokoi. Z mojego i Zayna zabrałam torebką, skórzaną kurtkę i okulary. Udałam się na dół. Dziewczyny już czekały. Ubrałam koturny a na nos nasunęłam okulary i już byłam gotowa.
Zakupy minęły nam spokojnie. Spotkałyśmy kilka fanek i zrobiłyśmy sobie z nimi zdjęcia. Za każdym razem byłam zdziwiona, ze ze mną też chcą. Przecież nie byłam sławna, ani piękna ... Nie rozumiem tego. Kupiłyśmy mnóstwo ubrań, butów i dodatków. Po drodze nabyłam jeszcze ulubione perfumy Malika, gdyż zauważyłam, ze mu się kończą. Później zawitałyśmy jeszcze po shaki. W domu byłyśmy o 17, bo zajechałyśmy jeszcze do chłopców, aby dać im przekąski. Nagranie im się przedłużyło. jak zwykle. Byłam bardzo zmęczona. Postanowiłam się położyć na chwilkę. Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.

Perspektywa Danielle

Zeszłam na dół. nie czułam nóg. Eleanor siedziała w fotelu i piła herbatę. Dosiadłam się do niej
- Oglądamy coś ? - zapytała.
- Mhm. Może ,,Trzy metry nad niebem" ? Kocham ten film - zaproponowałam.
- Ok. Ja włączę. - podeszła do kolekcji filmów i zaczęła szukać odpowiedniego. Ja z kolei udałam się do kuchni zrobić popcorn. Podeszłam do lodówki wziąć masło, gdy nagle zgasło światło.
- Co jest do cholery ? - mruknęłam. Zobaczyłam, ze w salonie też jest ciemno. Wymacałam w ciemnościach paczkę zapałek i udałam się do Eleanor.
- Co się stało ? - spytała.
- Pewnie korki - odpowiedziałam jej.
- Czekaj. Wyciągnę świeczki - podeszła do szafki i po chwili wróciła ze świeczkami. Potarłam zapałką o pudełko. Mignął płomyk. Przystawiłam zapałkę do knota, jednak nie chciał się zająć. Nagle poczułam ostry ból w palcu. Syknęłam i upuściłam zapałkę. Zapomniałam, ze podłoga jest drewniana i ze ostatnio Harry rozlał tu alkohol. Najwyraźniej nie posprzątał. Z mojego gardła wyrwał się krzyk. Eleanor była wystraszona.
- Uciekajmy ! - rzuciła.
- Gdzie jest [T.I] ? - spytałam zdenerwowana.
- Nie wiem ! Nie widziałam jej ! może gdzieś wyszła ? Musimy uciekać - było strasznie gorąco. Wybiegłyśmy na dwór. Popatrzyłam na dom. Wszystkie wspomnienia, wspólne chwile miały zaniknąć wraz z tymi płomieniami. El zadzwoniła po straż.
- Mam nadzieję, ze [T.I] gdzieś wyszła - mruknęłam przekonując samą siebie. Wykręciłam numer do Liama.


Perspektywa Zayna 
Bawiliśmy się w klubie. Akurat siedzieliśmy przy stole i sączyliśmy drinki. Nagle zadzwonił telefon Liama. Brunet wygrzebał telefon i odebrał go. W miarę rozmowy Liam coraz bardziej bladł. Rozłączył się i spojrzał na nas zszokowany.
- Dzwoniła Danielle. Wybuchł pożar. Musimy tam jechać, chodźcie - zrozpaczeni pobiegliśmy do samochodu. Byłem w szoku. nic do mnie nie docierało. Nie wiedziałem co z dziewczynami, a przede wszystkim co z [T.I] ? Bałem się o nią. Payne kierował, gdyż tylko on był trzeźwy. Byłem zdenerwowany, trzęsły mi się ręce.
-Zayn spokojnie. Skoro dzwoniła Danielle to znaczy, ze dziewczyny są bezpieczne - zapewniał mnie Lou.
-Mam nadzieję - szepnąłem. Oby tak było.

Twoja Perspektywa
Przebudziłam się i momentalnie zakasłałam. Coś było nie tak. Zobaczyłam kłęby dymu. Znowu kaszlnęłam. W oczach stanęły mi łzy spowodowane dymem. Paliło się. To wiedziałam na pewno. Gdzie są Dan i El ? Uratowały się ? Nie otwierałam drzwi. Bałam się. Z resztą i tak ich nie widziałam. Przycisnęłam bluzkę do twarzy i spazmatycznie łapałam oddech. Uduszę się. Predzej czy później to nastąpi. Łzy spływały mi po policzkach. poczułam ból. Jednak nie ból spowodowany uderzeniem, tylko ból serca. Rozdzierał mnie fakt, ze nie zobaczę już więcej Zayna. Nie poczuję już jego ramion. Nie zasmakuję jego warg. To koniec. Usiadłam zrozpaczona na łóżku czekając na śmierć.


Perspektywa Zayna 

Podjechaliśmy pod nasz dom, gdzie stała już straż pożarna. Niewiele pozostało z naszego domku. Liam i Louis odetchnęli z ulgą, gdy ujrzeli bezpieczne Eleanor i Danielle. Z radością podbiegli do nich. A gdzie [T.I] ? Teraz byłem na prawdę zdenerwowany. podbiegłem do dziewczyn.
- Gdzie jest [T.I] ? - spytałem Danielle. Popatrzyła na mnie smutna i wystraszona jednocześnie.
- Zayn.... my myślałyśmy, ze ona wyszła i ... - jąkała się.
- GDZIE ONA JEST ?! - krzyknąłem wstrząśnięty.
- W domu. Strażacy nie chcą jej wyciągnąć, boja się zawalenia budynku. Boże, dlaczego ja nie sprawdziłam, czy ona tam jest - zaczęła płakać.- Gdy to usłyszałem pobiegłem w stronę strażaka. Słyszałem jeszcze jak Liam pocieszał dziewczynę.
- Ciii skarbie. Wszystko będzie dobrze zobaczysz - prychnąłem na jego słowa. Zająłem się teraz mężczyzną.
- Niech pan ratuje [T.I] !
- Nie możemy. Jest ogromne ryzyko zawalenia.
- I dlatego ma zginąć niewinna dziewczyna ?! - spytałem wzburzony. Moja [T.I] tam była ! A oni nie chcieli jej ratować !
- naprawdę nam przykro - powiedział facet z współczuciem. A niech się pieprzy.
- Tez mi pomoc ! Sam ją uratuję ! - wyminąłem mężczyznę, zabrałem z pojazdu jakąś ochronną kurtkę i ruszyłem do naszego domu. A raczej powinienem powiedzieć do pozostałości z niego. Słyszałem krzyki chłopców i strażaków, jednak mało obchodziło mnie ich wszystkich zdanie. Gdy znalazłem się w środku zamarłem. W ogóle nie przypominał naszego dawnego domu. Wszędzie był dym. Nie rozpoznawałem już większości mebli. Pomyślałem, ze nic z tego nie ocaleje. Otrząsnąłem się, nie ma czasu na rozpaczanie. muszę znaleźć [T.I]. Pobiegłem na górę. Trochę mi to zajęło, gdyż ze schodów prawie nic nie zostało. Gdy już byłem na górze postanowiłem pójść do naszego pokoju. Musiała tam być. Kiedy znalazłem odpowiednie drzwi jednym kopnięciem pozbyłem się ich . Nie myliłem się. [T.I] siedziała na łóżku. kiedy się na mnie popatrzyła, dostrzegłem na jej twarzy ślady łez.
- Zayn ?! Co ty tu robisz ? - spytała drżącym głosem.
- Nie mogłem zostawić cie samej - odrzekłem. Wtedy [T.I] podbiegła do mnie wtulając się w mój tors
- Tak strasznie się bałam - łkała - bałam się, ze już cie nie zobaczę - Objąłem ją mocno. Swoimi ustami odszukałem jej wargi i złączyłem je w namiętnym pocałunku. Znowu miałem ja przy sobie. Nagle usłyszeliśmy huk. . Wystraszeni spojrzeliśmy w tamtym kierunku. To wejście się zawaliło. Byliśmy uwięzieni. Jedynym wyjściem był skok. Podszedłem do okna. nie mogłem go otworzyć. Zaczynałem się dusić. jak [T.I] tyle tu wytrzymała ? Nagle wpadł mi do głowy pomysł. Bardzo drastyczny pomysł
- [T.I] bez względu na wszystko kocham Cię
- Zayn co ty chcesz zrobić ? - spytała wystraszona
- Nic takiego - cmoknąłem przelotnie jej wargi, być może po raz ostatni. Wziąłem ją na ręce i wyskoczyłem przez okno wypychając szybę.

Twoja Perspektywa

- Nic takiego - powiedział Zayn biorąc mnie na ręce. Ucałował szybko moje wargi i wyskoczył ze mną przez okno. Krzyknęłam przerażona. Co on robi ? Chce nas zabić ?! Przywarłam do jego torsu. Bałam się. Nagle poczułam mocne uderzenie. Otworzyłam oczy. Leżałam na ziemi. Pode mną leżał nieprzytomny Zayn. Zerwałam się z niego. Miał zamknięte oczy. Zaczęłam nim histerycznie potrząsać. Nie oddychał. Podbiegli do niego lekarze. Widziałam jak kręcą głowami. Z moich oczu popłynęły łzy. Mój Zayn..... Nagle jeden z nich przyniósł czarną folię. Wiedziałam co to znaczy.
- Nie ! - krzyknęłam. poczułam jak ktoś mnie przytula. Zayn ? Nie to niemożliwe. On leży tam.. martwy ... Po perfumach poznałam, ze to Harry. Wyrwałam mu się i pobiegłam w stronę ciała Zayna. Wtuliłam się w jego pierś.
- Co ja narobiłam - załkałam. - To przeze mnie - zawodziłam. Podszedł do nas jakiś mężczyzna. Zasunął folię, która zakryła cały mój świat. Gdy jego twarz całkowicie zniknęła znowu się rozpłakałam. Straciłam nie tylko chłopaka, ale również przyjaciela. Dotknęłam swojej ręki i nie poczułam pod palcami bransoletki. Jak oparzona rozsunęłam folię. Nie słuchałam protestów. Ujęłam rękę Mulata i dokonałam strasznego odkrycia. On też jej nie miał. Musiały nam się zerwać.
 - Dlaczego ? - zawyłam z bólu. Przyrzekliśmy sobie, ze nigdy ich nie ściągniemy. Jeśli to zrobimy, to nasza przyjaźń ulegnie zerwaniu. Stało się. Więź łącząca nas pękła. To koniec. na zawsze...
- [T.I] chodź z nami - odezwał się Louis. popatrzyłam na niego i bezradnie kiwnęłam głową. Odwróciłam się jeszcze na chwilę i wyszeptałam.
- Mój bohaterze, wybacz mi. przepraszam. Oby tam ci było lepiej...


         


,,Bo zdążyli razem już tyle przeżyć, żeby pojąć, że miłość jest miłością o każdej porze i w               każdym miejscu, ale im bliżej śmierci, tym bardziej jest intensywna. ''



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz