piątek, 15 listopada 2013

Harry +18

-Byłaś przyjaciółką 1D,często się widywaliście,jednak ostatnio chłopcy byli strasznie zajęci przeróżnymi wywiadami i tworzeniem nowych piosenek,więc minęło trochę czasu od waszego ostatniego spotkania.

Kiedy siedziałaś wygodnie umiejscowiona w swoim ulubionym fotelu,przeglądając jedno z czasopism związanych z modą zadzwonił telefon.Niechętnie wstałaś przerywając ówczesną czynność aby odebrać.To był Harry.

-Harry:Cześć [T.I] dawno się nie widzieliśmy może wpadłabyś dziś do nas do domu na kawę i takie tam.

-Pomyślałaś;

-Ty;Boże jego głos!

-Choć byłaś przyjaciółką 1D zawszę podobał ci się Harry te jego szmaragdowe tęczówki seksowna chrypka w głosie i włosy,nieraz miałaś o nim brudne myśli np. jak razem dochodzicie.

-Harry; [T.I] jesteś tam czy mówię do ściany?-Zapytał lokaty nie słysząc twojej odpowiedzi,wyrwał cię z zamyślenia.

-Ty;Taak.. jestem,jestem.

Harry; To może być 16?

Ty;J..jasne że tak,w sumie i tak nie mam nic ciekawego do roboty.

Harry;To dobrze,do zobaczenia o 16.-Odłożył telefon.

-Gdy byłaś już przed domem wiedziałaś że to nie będzie po prostu zwykłe przyjście na kawę bo ci całkiem „normalni” i „zwykli”chłopcy mieli całkiem kreatywne pomysły.Nie myliłaś się ze swoim przeczuciem iż wyjdziesz z tego spotkania z obolałym brzuchem spowodowanym nadmiarem śmiechu,twoi przyjaciele jak zwykle dostali męskiej głupawki.

*Dwie godziny później*

-Liam;Dobra bydło ogar dość stop chociaż na chwile,Hazz odklej Zayn’a z tej ściany i nie rób już mu zdjęć,Louis przestań galopować dookoła pokoju z tą gaśnicą  jak jakaś pojebana pizdoklacz,a ty Niall nie śliń już tego tableta bo zrobisz w nim zwarcie a twój język usmaży się jak bekon !!!

-Louis;Mmm.. bekon.

-Niall;Sorry stary ale na wyświetlaczu była właśnie reklama nowego dania w Nando’s i zgłodniałem a nie ma już nic do jedzenia…

-Liam obejrzał się dookoła podniósł pustą miskę i powiedział;

-Liam;Tak stwierdzam że masz racje paluszki i chipsy się skończyły,lodówka prawie pusta,tak wgl to chyba też zgłodniałem te hot-dogi jedliśmy jeszcze przed wizytą [T.I].

-Zayn;To może pojedźmy po coś do sklepu?

-Louis;No przydałoby się

-Niall;Nie przydałoby się tylko kurw* już tryb now!

-Liam;To chodźcie.

-Harry;Ja zostaje nie chce mi się iść,kupcie mi tylko budyń czekoladowy i sok jabłkowy.

-Liam;Ok to przynajmniej będzie miał kto zostać z [T.I],no chyba że chcesz z nami jechać jest jeszcze jedno wolne miejsce w aucie.

-Ty;Nie dzięki ja też zostanę i na was poczekam.-Oczywiście że wolałaś zostać i napawać się widokiem Harry’ego niż jechać z resztą tych przychlastów do sklepu słuchając przy okazji zwiększoną liczbę decybeli gdyby spotkały ich fanki.

-Liam;Spoko to my zaraz wracamy bądźcie grzeczni.

-Harry;Tak tato.

-Drzwi się zamknęły i nagle zrobiło się cicho to było aż dziwne,Harry usiadł na kanapie biorąc do ręki tablet i chusteczkę wycierając lekko ośliniony przez poprzedniego użytkownika ekran.Skinął palcem abyś podeszła, przesuną się na prawy róg kanapy żeby zrobić ci miejsce.

-Harry;Chodź pokażę ci zdjęcia z poprzedniej imprezy w tym domu.

-Ty;Tej na której nie byłam bo wyjechałam do chorej cioci w Irlandii?

-Harry;Tak.

-Usiadłaś obok niego i ułożyłaś na wygodnym wypoczynku.

-Niektóre z tych zdjęć były naprawdę zabawne a zdarzenia na nich zdawały się pogwałcać niektóre prawa nawet te fizyki.

-Ty;Hahahahahahahahaha nie…,nie mogę na serio wózek golfowy w basenie?

-Harry;Pff.. żeby tylko wózek,sam nie wiem skąd się wzięła większość tych rzeczy po skończonej imprezie.

-Ty;Hahahaha ej, a co robił ten koń w kuchni?

-Harry;Eghh…Louis po wypiciu „kilku kieliszków” wódki przyprowadził go z zagrody od sąsiada i wprowadził go tu bo stwierdził że koń boi się burzy,której nawet nie było,w sumie to się zastanawiam czy aby na pewno tylko pił.A na następny dzień Niall się darł że koń wpierdolił mu całe jedzenie i zamienił je w wielką kupę gówna na środku pokoju.

-Ty;Hahahahahahahaha,to nieźle.

-Harry;No nw przez 3 dni nie można było się pozbyć z domu zapachu stodoły..

-Znowu się zaczęłaś śmiać i oparłaś swoją głowę o jego ramię,na co on ze zdziwienia się lekko wzdrygnął.

-Ty;C..coś się stało?-Zapytałaś z niepewnym głosem.Harry patrząc na ciebie swoimi zielonymi cudami uśmiechnął się i pokiwał przecząco głową.

-Harry;Nie nic skądże.-Powiedział kładąc rękę na twojej tali.Kiedy poczułaś gdzie dokładnie znajduję się jego dłoń przejechałaś delikatne swoimi palcami po jego,wtedy powoli przesunął  swoją rękę z twojego boku na udo lekko je pocierając.Na co ty wypuściłaś ciężej powietrze,musiał to usłyszeć bo spojrzał na ciebie kontem oka ukazując swoje słodkie dołeczki przy uśmiechu,widoczne podobało mu się to że lekko cię sfrustrował.Wiedziałaś że teraz pora na twój ruch właśnie się nad nim namyślałaś gdy nagle kilka loczków spadło na czoło Harolda,wyciągnęłaś więc rękę żeby je poprawić a wracając z powrotem musnęłaś opuszkiem prawie niewyczuwalnie po linii między jego szczęką a szyją,na co on odstawił trzymane wcześniej przez siebie urządzenie i chwycił twój nadgarstek.

-Harry;Mmmoże… masz na coś ochotę?-Wymruczał seksownym głosem oblizując usta,którymi zaraz gwałtownie przywarł do twoich całując cię namiętnie i gorąco,oczywiście odwzajemniałaś jego gesty z taką sama finezją jak i on.Delikatnie i powoli pochylił się tak żeby położyć cię na miękkiej kanapie,cały czas nie odrywając od ciebie ani na sekundę ust.Napierał na ciebie tak mocno że ześlizgnęłaś się z jednak śliskiego mebla pociągając za sobą Loczka upadłaś na podłogę.Na moment oderwał się od ciebie zbliżył się do twojego ucha,przygryzł jego płatek szepcząc;

-Harry;Czy ktoś tu próbował mnie podniecić i uciec?No nie ładnie nie ładnie.-Pokiwał głową

-Harry;Będzie za to kara!- Podniósł cię szybko przyciskając do zimnej ściany.Składał na twojej szyi miękkie i mokre pocałunki po to żeby zaraz zassać i przygryźć lekko twoją skórę aby zostawić ci pokaźną malinkę w celu zaznaczenia swojej obecności na twoim ciele.Jęknęłaś lekko z bólu który ci sprawił,jednak to w jakiś sposób podnieciło cię jeszcze bardziej.Hazz na chwilę spojrzał w twoje piękne (twój kolor oczu) tęczówki znów wrócił do całowania twoich ust,jego pełne malinowe cuda idealnie pasowały do twoich.Zsuwając rękę coraz niżej i niżej dotarł w końcu do twoich spodni odpinając pasek opuścił je na dół następnie włożył do twoich koronkowych majtek swoje dwa palce które zaraz poczułaś w sobie.Poruszał nimi coraz szybciej.Jęknęłaś mu kilkakrotnie w usta kiedy dołożył trzeci palec jeszcze chwilę nimi poruszał i ku twojemu zdziwieniu wyjął je z ciebie.Twoja pochwa była jeszcze taka mokra tak pragnęłaś dalej czuć w sobie tą przyjemność której,potrafił ci dostarczyć że zajęczałaś z wielkim bólem w głosie;

-Ty;Harry p…proszę…-On tylko triumfalnie się uśmiechnął mówiąc;

-Harry;Coś za coś kochana teraz twoja kolej.-Odsunął się trochę by dać ci więcej pola do „popisu”. Nie chciałaś dłużej czekać na dalszy ciąg swojej przyjemności dodatkowo samo wyobrażenie widoku dochodzącego Harryego wypowiadającego twoje imię jeszcze bardziej zachęcało cię do jak najszybszego zdjęcia  jego spodni i bokserek,które po chwili leżały już na podłodze.Twoim oczom ukazał się jego „przyjaciel” w twoich niewielkich rękach wydawał się ogromny (i taki też był). Zaczęłaś ruszać ręką w górę i w dół wzdłuż jego penisa (dobra po prostu mu waliłaś XD). Hazz cicho pojękiwał dając ci sygnał że robisz tak jak lubi i jest mu dobrze.Wsadziłaś sobie go do buzi wykonując energiczne ruchy,ssąc go czasem.Loczek jęczał w niebogłosy chwytając twoją głowę i skamląc twoje imię;

-Harry;[T.I],[T.I],Ohh.. cholera [T.I]!!! -Byłaś z siebie dumna,z tego w jak krótkim czasie doprowadziłaś go do takiego stanu że sapiąc i jęcząc prawie nie mógł nic powiedziec.W pewnym momencie krzyknął;

-Harry;Dość,już dość przestań!-Zrobiłaś jak kazał minimalnie się od niego oddalając po to żeby oprzeć o ścianę.Usłyszeliście telefon gdzieś na dole w spodniach Harryego,zasapany Styles próbował złapać oddech aby odebrać irytujący go telefon,pewnie by odrzucił połączenie gdyby nie to że dzwonił Liam,który w każdej chwili mógł przyjść z resztą chłopaków i nakryć was na waszych czynach.Odchrząkną próbując dalej umiarkować swój nieregularny oddech.

-Harry;Tak?

-Liam;Słuchaj dopiero dojechaliśmy do sklepu były straszne korki a teraz jeszcze stanął przed nami dosłownie mur fanek więc trochę nam zejdzie zanim tam dotrzemy,mam nadzieję że nie nudzicie się tam aż tak bardzo.

-Harry nie no skądże właśnie pokazuję [T.I] taką jedną fajną rzecz.

-Liam;To bardzo fajnie że zajmujesz czymś naszego gościa,dobra kończę musimy złożyć tony autografów,postaramy się przyjść jak najszybciej się da.

-Harry;Ok,pa.

-Ty;I co?

-Harry;Mamy jeszcze trochę czasu.Dokończymy to tam.-Wskazał ręką duży puszysty dywan między ławą a kanapą na,której wszystko się zaczęło.Przygryzłaś lekko wargę na samą myśl co będziecie tam kończyć,wydałaś z siebie cichy dźwięk podniecenia kiedy Lokaty splątał wasze palce i pociągnął cię lekko opuszczając na puch milusiego dywanu tak jakby bał się że może ci się stać krzywda.Położył się między twoimi nogami zaczynając pozbywać się reszty ciuchów spoczywających na tobie aby mieć lepszy widok na twoje piękne gorące ciało.Powtórzyłaś jego czynność ściągając z niego biały T-shirt żeby uwolnić jego napięte mięśnie na opalonej klacie.Był cudowny wyglądał nieziemsko,jeszcze chyba ,żaden facet,którego widziałaś nie oszołomił cię tak wyglądem jak on.Kiedy Hazza zgrabnym ruchem odpiął ci stanik,który wylądował w tym samym miejscu co pozostałe porozrzucane rzeczy,namiętnie obdarowywał cię pełnymi czułości,ciepła całusami,przygryzał i ssał twoje,twarde od podniecenia sutki,kolejny raz pochylił się do twojego ucha szepcząc z namiętnością;

-Harry;Od bardzo dawna chciałem to z tobą zrobić,czasem myślałem że nie wytrzymam i po prostu się na ciebie rzucę,kocham cię i pragnę a teraz w końcu się udało.Chwilę myślałaś nad tym co powiedział zrobiło ci się ciepło a motyle w brzuchu latały jak opętane nie wiedziałaś że to kiedyś może nastąpić a jednak.

-Ty;Never say never.-Wyszeptałaś-Na co chłopak się uśmiechnął potarł swoim nosem o twój łącząc wasze usta w ponownym pocałunku.

-Harry;Mam nadzieję że lubisz mocno bo będę cie ostro pieprzył.

-Bez ostrzeżenia wszedł w ciebie tak  ostro i głęboko jak obiecał,tak że wydałaś z siebie krzyk.Jego ruchy były szybkie i zdecydowane,fala przyjemności oblała wasze ciała,jęczeliście sobie w usta cały czas utrzymując z nimi kontakt.

-Harry;[T.I] je…jesteś… taka… ciasna.-Wyjęczał z trudem między zdaniami.-Po kilku chwilach,postanowiliście zmienić pozycje ponieważ Harry był już zmęczony ciągłymi gwałtownymi pchnięciami,dlatego teraz ty byłaś na górze skacząc po nim tak często i mocno jak tylko potrafisz.Czułaś go w całym swoim ciele wypełniał każdy twój centymetr,nawet nie miałaś pojęcia że może wejść tak głęboko dając ci tyle przyjemności co nikt inny. *Po kilku minutach*;

Harry;Kurwa [T.I] za…zaraz…zaraz dojdę,cholera.-Harry jęczał twoje imię przeklinając przed ostatecznym momentem,ty też poczułaś że twój orgazm się zbliża,w końcu zacisnęłaś się na maxa i doszliście razem,krzycząc swoje imiona tak że ludzie na drugim końcu ulicy mogli usłyszeć kto jest w domu. Hazz wypuścił w ciebie swoje białe ciepło dając ci jeszcze więcej przyjemności. Jeszcze chwile w tobie był patrząc na ciebie z niedowierzaniem,cały czas próbując opanować oddech.

Harry;J…jesteś cudowna,musisz przychodzić częściej.-Zaśmiałaś się po cichu przytakując głową.

Rozłączyliście wasze ciała pocałowaliście się poraz ostatni,powili zeszłaś z niego zbierając swoje porozrzucane rzeczy zmierzałaś ku łazience aby się ubrać. Loczek jeszcze chwile tak leżał patrząc się w sufit z miną 3 letniego dziecka które w końcu dostało upragnioną zabawkę po czym wstał zakładając na siebie swoją odzież.Ubraliście się w samą porę bo właśnie samochód Zayna podjechał pod dom.Drzwi otwarły się z hukiem ożywiając ponownie atmosferę domu.Chłopaki rozpakowywali siatki po czym Niall wziął pudełko pizzy i z rozpędem usiadł na kanapie;

-Niall;A teraz uwaga chwila na którą czekałem już zbyt długo będę tu siedział i wperdzielał to cudo włoskiej kuchni.-Ściągnął buty,czego nie zrobił wcześniej i dał nogi na dywan chciał już ugryźć kawałek kiedy coś poczuł;

-Niall;Ej czemu ten dywan jest taki mokry?

-Ty;Yyy..bo..-Próbowałaś wymyślić jakąś stosowną wymówkę kiedy róż oblał twoją twarz.

-Harry;Bo [T.I] wylała wodę przez przypadek kiedy…ją..szturchnąłem-Powiedział improwizując.

-Niall;Ahaaa..-Powiedział z pełnymi ustami.

-Louis;A co ciekawego robiliście jak nas nie było?

-Harry;Yyy..

Ty;Oglądaliśmy zdjęcia z waszej ostatniej imprezy-Rzuciłaś szybko.

-Zayn;To musiałaś mieć niezłą beke widząc to wszystko.

-Ty;Tak…-Powiedziałaś dalej lekko zarumieniona spoglądając na chłopaka z lokami,wtedy splótł wasze ręce i ku twojemu zdziwieniu przy wszystkich delikatnie musnął cię w czoło a potem w policzek.Wszystkie pary oczu odwróciły się w waszą stronę.

-Liam;Yy..to co wy razem ze sobą jesteście?

-Nie byłaś pewna co powiedzieć dlatego spojrzałaś na Harryego, który skinął potwierdzająco głową,powtórzyłaś ten gest.

-Liam,Zayn,Louis,Niall;Naprawdę?!-Krzyknęli zaskoczeni?!

-Harry;No tak..a czy wyglądam jakbym żartował?

-Zayn;Wow.

-Liam;No to gratulacje w sumie to do siebie pasujecie.-Wszyscy wam pogratulowali,po czym Niall spojrzał w dół myśląc sekundę;

-Niall;Zaraz,zaraz to nie była woda prawda?O nieee..muszę iść szybko do łazienki!!!

-Wybiegł a cały pokój wypełnił się śmiechem

Hejka to ja. O my goodnes jak dawno mnie tu nie było was chyba również. NIe wiem kiedy dodam następną część z Louisem ale postaram się jak najszybciej:))
Wiecie szkoła egzaminy i nie mam zabardzo czsu ale postaram się dodawać coś częściej
Wszystko w waszych rękach ponieważ, IM WIĘCEJ KOMĘTARZY TYM WIĘCEJ POSTÓW.

Trzymajcie się ciepło::))

piątek, 8 listopada 2013

Zayn +18

Wracasz z Zaynem autem z kina.
- Świetny film wybrałeś, Zayn.
- No wiem – rzucił ci olśniewający uśmiech.
Po kilku minutach śmiechu podjechaliście do domu. Zayn zgasił auto, popatrzył się na ciebie, po czym namiętnie pocałował.
- Mmm, Zayn – oderwałaś się od niego. – Może przejdziemy do domu, co? – zapytałaś z uniesioną brwią.
- No to szybkooo – praktycznie wybiegł z auta. Ani się obejrzałaś, a on już otwierał twoje drzwi. Zaśmiałaś się.
- Opanuj się trochę, Malik – popatrzyłaś na niego.
- Przepraszam – pochylił się, szybko wziął cię na ręce i kopniakiem zatrzasnął drzwi.
Szybko pokonał trasę od auta do domu. Ponownie kopnął w drzwi, tym razem wejściowe, pobiegł na górę i w waszej sypialni postawił cię na nogi. Wrócił się, żeby zamknąć drzwi, a ty w tym czasie ściągnęłaś buty. Zaraz ponownie cię podniósł, klepnął po tyłku i dosyć brutalnie położył na łóżku. 
- Mmmmm, świetnie się zaczyna – patrzysz jak ściąga w pośpiechu buty i śmiejesz się z niego.
- Dopiero zobaczysz, kochanie – mówi mega seksownie.
Zerwał z ciebie ulubioną koszulkę, a następnie przywiązał nią twoje ręce do łóżka. Zaczyna szarpać się z twoimi spodniami, targa guzik i zamek, a w tym samym brutalnie robi na twojej szyi malinki, cholernie cię tym podniecając.
- Możesz być pewna, że nie zapomnisz tej nocy już do końca, mała – mruczy ci do ucha uwodzicielsko.
- No ja mam nadzieję – zagryzasz dolną wargę. – Żebyś się kocie nie zdziwił, role później się odwracają – mówisz i unosisz brew.
- Świetna noc się szykuje. Teraz masz mnie słuchać, jasne? Będziesz robiła to, co ci powiem, zrozumiano? – mówi stanowczo, trzymając twoje pośladki, bo ze spodniami już się uporał.
Mruczysz.
- Będę grzeczna  - zwilżasz wargi językiem.
- Dobrze. Wszystkie moje rozkazy  spełniasz, tak? – mówi to tak, że można się wystraszyć.
Targa zapięcie twojego stanika. Gdy w końcu go odpina, rzuca gdzieś za siebie. A do tego ciągle robi ci malinki.
- Rany! Tak, tak, tak! Zrobię wszystko! – patrzysz na niego z pożądaniem.
- Więc – patrzysz, jak zdejmuje z siebie wszystkie ubrania, które dołączają do twojego stanika gdzieś w drugim końcu pokoju. – Teraz masz mi zrobić dobrze. Najlepiej, jak potrafisz, mała! – przybliżył swojego twardego kolegę do twoich ust.
Spełniasz jego prośbę. Bierzesz jego czubek do ust. Zaczynasz ssać i lizać.
- Mocniej! Dajesz, mała! Ooooh, taaak! – ponieważ masz przywiązane ręce, postanawia ci pomóc. Lekko porusza się w twoich ustach, jęczy, sapie i dyszy.
Poruszasz językiem szybko, zwinnie i podniecająco. Najlepiej jak potrafisz. I Zaynowi chyba to się podoba. Chyba było mu już aż za dobrze, bo wyciągnął go z twoich ust. Pociągnął nim po całym twoim ciele, po czym delikatnie dotyka nim twojej kobiecości, jednak w ciebie nie wchodzi. Woli cię pomęczyć. Gryzie twoje sutki, zasysa skórę na brzuchu i szyi. Robi to mega podniecająco. Sprawia, że twoje plecy wyginają się w łuk, a z twoich ust wydobywa się jęk rozkoszy.
- Proooszę cię, Zayn! Pragnę cię w soobiee!
- Tak? Pragniesz? To krzycz to, jak bardzo chcesz mojego nabrzmiałego kutasa w sobie, mała! – klepnął cię w tyłek.
- PRAGNĘ GO W SOBIE, W TRYBIE NAŁ! – krzyczysz najgłośniej jak potrafisz.
- Hmm, chyba cię jeszcze pomęczę.
Główką penisa jeździ po twojej łechtaczce, do tego CIĄGLE robi malinki i co chwilę klepię po tyłku.
- ZAYN, KURWA, WEJDŹ WE MNIE W KOŃCU! – Twój brzuch unosił się w szybkim tempie.
- Jęcz to, kochanie – szepce ci do ucha i już ma swojego przyjaciela przy twoim wejściu.
- Ooooh, Zaaaaayyn, proooooszęę cięę! Wejdź we mnie tak mocno, jak nigdy! – jęczysz, spełniając jego prośbę.
- Jak cię zaboli, to mów.
Jedną dłonią chwyta twoją pierś i ściska ją, w tym czasie brutalnie i mocno w ciebie wchodząc na całą swoją długość. A musiałaś przyznać, że do małych nie należy. Aż krzyknęłaś z wrażenia. Wydajesz z siebie głośne jęki, które przechodzą w krzyki. Zaciskasz palce na prześcieradle, wyginasz się, sapiesz i dyszysz. Jego to bardziej podnieca, bo czujesz, jak zaczyna poruszać się jeszcze szybciej i z większą energią. Nawet nie wiedziałaś, że tak można. Wiedziałaś, że przechodzi w tym momencie samego siebie.
- Krzycz, bejbe!
- ZAAAAYN, OOHHH, KURWA, AAAAH, UH, ZAAAYYYYN! – zaczynasz krzyczeć i jęczeć jeszcze bardziej, odchylając głowę do tyłu.
Odwiązał ci jedną rękę.
- Łap mnie za tyłek! – zaczął się śmiać. Posuwa cię cholernie mocno. Co chwilę czujesz, jak uderza o twój punkt G. Wypełnia cię całą wewnętrznie.
Chwytasz go za pośladki i ściskasz mocno. Ciągle jęczysz i krzyczysz jego imię. Czujesz, że zaraz dojdziesz. Pulsowanie jego członka informuje cię, że Malik też zaraz dojdzie. Jednak wychodzi z ciebie. Chwilę przygląda się twojej twarzy z przyspieszonym oddechem, a w końcu delikatnie dotyka twojej łechtaczki i ud.
- Ja pierdolę, Maaaaaaliiik! Aaaah! – wyginasz się w łuk. Gdy dochodzi ustami do twojej szyi, wbijasz paznokcie w jego plecy i pośladki. Patrzy ci w oczy, a ty zagryzasz dolną wargę.
- Chcesz czegoś?! – mówi tak… strasznie. Przez sekundę nawet się bałaś, bo to jest twój bad boy i po nim wszystkiego można się spodziewać. Przygryza skórę na CAŁYM twoim ciele. Zaśmiałaś się lekko.
- Zayn – mruczysz seksownie. – Doprowadź mnie do orgazmu, teraz.
- Okej, niech ci będzie – nawet się nie zorientowałaś, a on jednym szybkim ruchem ponownie w ciebie wszedł. Brutalnie się w tobie poruszał. Pomyślałaś, że to niemożliwe, ale jednak dzieje się naprawdę.
- Aaaaaahh, oo taaak, Zaaaayyyn! – jęczysz.
Po chwili dochodzisz jednocześnie z nim. Wydajecie z siebie głośny jęk. Wbijasz paznokcie w jego plecy i jesteś pewna, że będzie miał ślady. On wykonuje jeszcze kilka mocnych pchnięć. Macie dłuuuugi i cudowny orgazm.  W końcu z ciebie wyszedł, poklepał penisem po udzie i się uśmiechnął.
- A teraz mnie odwiąż – mówisz po chwili, ciągle próbując opanować oddech.
Odwiązuje cię, całuje krótko i pyta się:
- Mogło być?
- To było… Najbardziej erotyczne przeżycie w całym moim życiu – mówisz. Wie, że tak jest, bo tylko z nim się pieprzyłaś. – Ale teraz czas na mnie, kocie – rzucasz mu zadziorny uśmiech. Wstałaś, popchnęłaś go tak, żeby był w pozycji półleżącej, tak jak ty, i też przywiązałaś mu ręce do łóżka.
- Świetnie się zaczyna – powtarza twoje słowa z uśmiechem.
Siadasz mu na nogach, całujesz po szyi. Ręką cholernie podniecająco dotykasz jego penisa.
- Booooże, twardszy chyba już być nie może! Ooh! – jęknął.
Zjechałaś ustami na jego klatkę, przygryzasz jego sutki, a jego coraz bardziej to podnieca. Kilka razy ocierasz się swoją kobiecością o jego kolegę.
- Aaaah, oooohhhh, ooo kuuuurrwaaa, oooh! – wyjęczał na jednym wydechu i chciał dotknąć twojej piersi, ale nie może dosięgnąć.
Zaśmiałaś się.
- Hmm, chciałbyś, coo? – unosisz brew i postanawiasz się z nim jeszcze pomęczyć. Przybliżasz więc pierś do jego dłoni, ale nie na tyle blisko, żeby mógł jej dotknąć.
- No kurwaa – mruczy i chce wyrwać rękę, żeby cię dotknąć.
Rozbawiona jego zachowaniem, robisz tak jeszcze kilka razy. Po chwili zbliżasz twarz do jego penisa i liżesz go po całej jego długości.
- Ja pierdolę, [T.I.], prooooszę! Skarbiee! – ciągle męczył się z tą ręką.
- Hmm, jak ładnie poprosisz…
- Błaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaagaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaam! – wydarł się na cały głos, zaraz potem jęcząc.
Postanawiasz mu ulec i przybliżasz się biustem do jego dłoni.
- Oooh, mmm – jęknął i zaczął cię dotykać.
Znowu się odsunęłaś i powróciłaś do zabawy z jego przyjacielem. Polizałaś go, otarłaś czasem o niego swoją kobiecością, gryzłaś sutki.
- Kurwa, kurwa, kuuuuuurrrwaaaa, proooszę, kochaaaanie, zróób mi doobrzee!
Uśmiechasz się do niego uwodzicielsko.
- Wiesz, jakoś… nie mam ochoty. – Siadasz na jego penisie, zaczynasz szybko podskakiwać.  
- Ooooooh, aaaaah, taaak, o taaak, pieprz mnie, maleńka, taaak! Aaah! – podnosi biodra do góry, żeby jeszcze bardziej wypchać się w twoją stronę.
Po chwili schodzisz z niego. Zaczynasz robić mu dobrze ręką, a czubek raz po raz dotykasz językiem. Widać jest mu w chuj dobrze, bo jęczenie mu już nie wystarcza i zaczyna krzyczeć, bo nie potrafi tego zdusić w sobie. Uśmiechasz się zadziornie, krótko całujesz i ponownie siadasz na nim. Tym razem poruszasz się powoli.
- Czemu tak wolno?! Możesz szybciej, mała?! Ooooh, aaaah, kuuurwaa! – jęczy i krzyczy. Jego członek zaczyna pulsować. Rusza biodrami do góry.
- Poproś. – Zatrzymujesz się.
- Proooooooooooooooooooooooooooooooooooszęęęę! – powiedział głośno. Zauważyłaś, że ciągle próbuje wyrwać ręce, ale nie potrafi.
Zaczynasz poruszać się szybko, mocno i podniecająco. Twoje piersi skaczą razem z tobą, co Zayna doprowadza do białej gorączki. Już prawie dochodzisz, gdy on cię zatrzymuje.
- Nie, czekaj!
- Raaaaaaaaaaany, już nie wytrzymam! – starasz się jeszcze poczekać, ale jest trudno.
- Chwilkę – przymknął oczy. – Na mój znak.
Jęczysz, sapiesz, poruszasz się najszybciej jak potrafisz.
- Przygotuj się. Raaaz.. – jęczy. – Dwaaaa….. I trzy!
Dochodzicie równocześnie. Po chwili opadasz zmęczona na łóżko i obdarzasz go zadziornym uśmiechem.
- Odwiążesz mnie? – pyta się.
Zayn jest mokry, kropelki potu spływają po jego twarzy i torsie. Włosy ma rozczochrane. Wygląda mega seksownie.
- Dziękuję, Zayn – odwiązujesz go i się w niego wtulasz.
- Taak – wzdycha. – Musimy to kiedyś powtórzyć.
Oboje się zaśmialiście, bo miał cholerną rację. 



Taki tam z Zaynem

niedziela, 3 listopada 2013

Nowy Teledysk

http://www.youtube.com/watch?v=W-TE_Ys4iwM  - A oto całkiem nowiutko upieczony teledysk do Story Of My Life One Direction. I jak podoba wam się? Bo mi ogromnie



Zayn Smutny

Komentarz = OGROMNY uśmiech na mojej buzi :D
                             
                                     




Z Zaynem byliśmy razem już dwa lata. Tak naprawdę można powiedzieć, że znaliśmy się od zawsze. Nasi rodzice byli bliskimi przyjaciółmi. Spędzaliśmy ze sobą każdą chwilę. Nie odstępowaliśmy się na krok. O tak, mała dziewczynka i troszkę starszy chłopczyk trzymający się za ręce. Był to częsty widok dla naszych sąsiadów. Z biegiem czasu nasza przyjaźń dalej  trwała. Ta sama szkoła, wspólne wieczory, nauka. Kiedy Malik zgłosił się do X- Factora trzymałam mocno za niego kciuki. W końcu to było jego największe marzenie. Głos miał wspaniały, bardzo często razem śpiewaliśmy. Często występowaliśmy w duetach na różnych charytatywnych festynach. Zayn kochał śpiewać. Kiedy zaczął karierę w zespole One Direction bałam się, ze nasza znajomość nie przetrwa. Nieraz słyszałam o kilkuletnich przyjaźniach, które nie podołały rozłąki spowodowanej brakiem czasu. My wiedzieliśmy o sobie wszystko. Kiedy miałam 13, a Zayn 15 lat kupiliśmy sobie bransoletki przyjaźni. Na Zayna wyryty był napis : ,,My little sister '', zaś na mojej ,, My little brother". Nie braliśmy żadnych typu Best Friend Forever, gdyż w tym wyrazie jest słowo ,,End" a my z pewnością nie chcieliśmy niczego kończyć. Rozumiecie teraz moją obawę, która była zbędna. Nie zerwaliśmy kontaktu, co więcej Mulat poprosił, abym zamieszkała z nim i resztą zespołu w ogromnym domu. Byłam zdziwiona, że Zayn nadal chce się ze mną spotykać, był teraz sławny, mógł mieć inne przyjaciółki. Mimo to zostawał przy mnie. Niedługo potem do naszego wspólnego domu wprowadziły się dwie dziewczyny. Piękna, uwodzicielska Eleanor, dziewczyna Louisa, oraz milutka tancerka Danielle, zdobycz Liama. Szybko złapałyśmy wspólny kontakt.


Z czasem zauważyłam, że czuję coś więcej do Zayna. Okazało się, ze ja dla niego też nie jestem zwykłą przyjaciółką. Zakochaliśmy się w sobie. Tak po prostu. Bałam się trochę reakcji fanek, chociaż znały mnie  już wcześniej. Moje obawy nie były słuszne. Dziewczyny zaakceptowały mnie. Mieszkaliśmy sobie wszyscy razem. Jednak nie pasowałam tu. Oni byli tacy idealni. Zayn mówił mi, że jestem piękna, wyjątkowa. To nie była prawda. ja wiem swoje. Nigdy nie będę śliczna jak El i pełna wdzięku, który posiada Dan. Pogodziłam się z tym, ważne, że Zayn mnie kocha. No bo to nie wygląd decyduje o miłości, prawda ? Liczy się serce, to co mamy wewnątrz. Z zewnątrz to tylko przykrywka.


To był normalnie zapowiadający się dzień. Wstałam i pierwsze co zrobiłam to ruszyłam pod prysznic. Wykonałam poranną toaletę i zrobiłam lekki makijaż.  Owinięta ręcznikiem stanęłam przed szafą i zastanawiałam się jakie ubrania wybrać. Postawiłam na czarne rurki, białą bokserkę z rysunkiem słodkiego żółwika a na to kremowy sweterek.  Nagle poczułam ręce na biodrach i usta na szyi
- Mmmm... jakie widoki od rana - mruknął rozmarzony Zayn.
- Dzień Dobry ranny ptaszku - uśmiechnęłam się.
- Zrobiłem z Liamem śniadanie. Jak się ubierzesz to zapraszam do kuchni - pocałował mnie w nos i wyszedł. Ubrałam się i zeszłam na dół. Wszyscy siedzieli już za stołem. To znaczy wszyscy oprócz Eleanor i Louisa. podejrzewałam, ze było u nich w nocy gorąco. Świadczyły o tym dziwne odgłosy i huki.
- Cześć wszystkim ! - rzuciłam - A gdzie Tomlinsonowie ?
- Śpią - odpowiedział mi Zayn. Porozumieliśmy się spojrzeniami i wybuchnęliśmy śmiechem. Reszta popatrzyła na nas ze zdziwieniem. Tylko my z Zaynem wiedzieliśmy co się działo, ponieważ ich pokój był obok naszego.
- Co dzisiaj robimy ? - zapytał Harry.
- Może pójdziemy do klubu ? - zaproponował Zayn.
- Jestem za - przytaknął Louis, który właśnie wszedł. Za nim stała zaspana jeszcze Eleanor. Popatrzyłam na nich i zaniosłam się śmiechem. Lou musiał zrozumieć o co chodzi bo spalił buraka.
- Czyli idziemy do klubu, tak ? - uściślił Liam nie zwracając na nas uwagi. Chłopcy pokiwali głowami.
- A wy dziewczyny ? - zapytał Niall.
- Ja zostanę w domu - powiedziałam spokojnie. No bo niby po co ja tam ?
- Ja też - mruknęła El.
- i ja - odpowiedziała Dan - zrobimy sobie babski wieczór. Już mam nawet pomysł... - rozmarzyła się brunetka.
- Ach ty moja marzycielko - pokiwał głową z uśmiechem Liam - A teraz jedziemy na próbę. Dzwonił do mnie Simon. Musimy dzisiaj nagrać jeszcze raz Still The One bo coś tam się im nie zapisało - wyjaśnił. Chłopcy westchnęli. Liam podszedł do Danielle, a Lou do El. W mgnieniu oka Zayn znalazł się obok mnie i mnie przytulił. Poczułam zapach perfum. Wtuliłam się w jego tors. W jego ramionach czułam się bezpiecznie
- Zayn bo się spóźnimy romantyku - zaśmiał się Niall.
- Ugh ! - niechętnie oderwał się ode mnie po czym cmoknął mnie w usta - Do zobaczenia.
- Pa - uśmiechnęłam się do niego. Zostałyśmy same. Szkoda, ze nie mogłam przewidzieć tego co się później stanie.


- Co robimy ? - spytała Danielle rozkładając się na kanapie. El siedziała obok niej. Ja rozsiadłam się w skórzanym fotelu. kompletnie nie wiedziałyśmy co robić. Nie lubiłam tych momentów, kiedy chłopcy przebywali w studiu.
- Może zakupy ? Możemy później wstąpić do Milkshake City - zaproponowałam nieśmiało.
- Świetny pomysł ! Mam tyle braków w szafie. no a teraz rozpoczął się sezon letni - świergotała Eleanor, jak przystało na zakupoholiczkę. Każda rozeszła się do swoich pokoi. Z mojego i Zayna zabrałam torebką, skórzaną kurtkę i okulary. Udałam się na dół. Dziewczyny już czekały. Ubrałam koturny a na nos nasunęłam okulary i już byłam gotowa.
Zakupy minęły nam spokojnie. Spotkałyśmy kilka fanek i zrobiłyśmy sobie z nimi zdjęcia. Za każdym razem byłam zdziwiona, ze ze mną też chcą. Przecież nie byłam sławna, ani piękna ... Nie rozumiem tego. Kupiłyśmy mnóstwo ubrań, butów i dodatków. Po drodze nabyłam jeszcze ulubione perfumy Malika, gdyż zauważyłam, ze mu się kończą. Później zawitałyśmy jeszcze po shaki. W domu byłyśmy o 17, bo zajechałyśmy jeszcze do chłopców, aby dać im przekąski. Nagranie im się przedłużyło. jak zwykle. Byłam bardzo zmęczona. Postanowiłam się położyć na chwilkę. Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.

Perspektywa Danielle

Zeszłam na dół. nie czułam nóg. Eleanor siedziała w fotelu i piła herbatę. Dosiadłam się do niej
- Oglądamy coś ? - zapytała.
- Mhm. Może ,,Trzy metry nad niebem" ? Kocham ten film - zaproponowałam.
- Ok. Ja włączę. - podeszła do kolekcji filmów i zaczęła szukać odpowiedniego. Ja z kolei udałam się do kuchni zrobić popcorn. Podeszłam do lodówki wziąć masło, gdy nagle zgasło światło.
- Co jest do cholery ? - mruknęłam. Zobaczyłam, ze w salonie też jest ciemno. Wymacałam w ciemnościach paczkę zapałek i udałam się do Eleanor.
- Co się stało ? - spytała.
- Pewnie korki - odpowiedziałam jej.
- Czekaj. Wyciągnę świeczki - podeszła do szafki i po chwili wróciła ze świeczkami. Potarłam zapałką o pudełko. Mignął płomyk. Przystawiłam zapałkę do knota, jednak nie chciał się zająć. Nagle poczułam ostry ból w palcu. Syknęłam i upuściłam zapałkę. Zapomniałam, ze podłoga jest drewniana i ze ostatnio Harry rozlał tu alkohol. Najwyraźniej nie posprzątał. Z mojego gardła wyrwał się krzyk. Eleanor była wystraszona.
- Uciekajmy ! - rzuciła.
- Gdzie jest [T.I] ? - spytałam zdenerwowana.
- Nie wiem ! Nie widziałam jej ! może gdzieś wyszła ? Musimy uciekać - było strasznie gorąco. Wybiegłyśmy na dwór. Popatrzyłam na dom. Wszystkie wspomnienia, wspólne chwile miały zaniknąć wraz z tymi płomieniami. El zadzwoniła po straż.
- Mam nadzieję, ze [T.I] gdzieś wyszła - mruknęłam przekonując samą siebie. Wykręciłam numer do Liama.


Perspektywa Zayna 
Bawiliśmy się w klubie. Akurat siedzieliśmy przy stole i sączyliśmy drinki. Nagle zadzwonił telefon Liama. Brunet wygrzebał telefon i odebrał go. W miarę rozmowy Liam coraz bardziej bladł. Rozłączył się i spojrzał na nas zszokowany.
- Dzwoniła Danielle. Wybuchł pożar. Musimy tam jechać, chodźcie - zrozpaczeni pobiegliśmy do samochodu. Byłem w szoku. nic do mnie nie docierało. Nie wiedziałem co z dziewczynami, a przede wszystkim co z [T.I] ? Bałem się o nią. Payne kierował, gdyż tylko on był trzeźwy. Byłem zdenerwowany, trzęsły mi się ręce.
-Zayn spokojnie. Skoro dzwoniła Danielle to znaczy, ze dziewczyny są bezpieczne - zapewniał mnie Lou.
-Mam nadzieję - szepnąłem. Oby tak było.

Twoja Perspektywa
Przebudziłam się i momentalnie zakasłałam. Coś było nie tak. Zobaczyłam kłęby dymu. Znowu kaszlnęłam. W oczach stanęły mi łzy spowodowane dymem. Paliło się. To wiedziałam na pewno. Gdzie są Dan i El ? Uratowały się ? Nie otwierałam drzwi. Bałam się. Z resztą i tak ich nie widziałam. Przycisnęłam bluzkę do twarzy i spazmatycznie łapałam oddech. Uduszę się. Predzej czy później to nastąpi. Łzy spływały mi po policzkach. poczułam ból. Jednak nie ból spowodowany uderzeniem, tylko ból serca. Rozdzierał mnie fakt, ze nie zobaczę już więcej Zayna. Nie poczuję już jego ramion. Nie zasmakuję jego warg. To koniec. Usiadłam zrozpaczona na łóżku czekając na śmierć.


Perspektywa Zayna 

Podjechaliśmy pod nasz dom, gdzie stała już straż pożarna. Niewiele pozostało z naszego domku. Liam i Louis odetchnęli z ulgą, gdy ujrzeli bezpieczne Eleanor i Danielle. Z radością podbiegli do nich. A gdzie [T.I] ? Teraz byłem na prawdę zdenerwowany. podbiegłem do dziewczyn.
- Gdzie jest [T.I] ? - spytałem Danielle. Popatrzyła na mnie smutna i wystraszona jednocześnie.
- Zayn.... my myślałyśmy, ze ona wyszła i ... - jąkała się.
- GDZIE ONA JEST ?! - krzyknąłem wstrząśnięty.
- W domu. Strażacy nie chcą jej wyciągnąć, boja się zawalenia budynku. Boże, dlaczego ja nie sprawdziłam, czy ona tam jest - zaczęła płakać.- Gdy to usłyszałem pobiegłem w stronę strażaka. Słyszałem jeszcze jak Liam pocieszał dziewczynę.
- Ciii skarbie. Wszystko będzie dobrze zobaczysz - prychnąłem na jego słowa. Zająłem się teraz mężczyzną.
- Niech pan ratuje [T.I] !
- Nie możemy. Jest ogromne ryzyko zawalenia.
- I dlatego ma zginąć niewinna dziewczyna ?! - spytałem wzburzony. Moja [T.I] tam była ! A oni nie chcieli jej ratować !
- naprawdę nam przykro - powiedział facet z współczuciem. A niech się pieprzy.
- Tez mi pomoc ! Sam ją uratuję ! - wyminąłem mężczyznę, zabrałem z pojazdu jakąś ochronną kurtkę i ruszyłem do naszego domu. A raczej powinienem powiedzieć do pozostałości z niego. Słyszałem krzyki chłopców i strażaków, jednak mało obchodziło mnie ich wszystkich zdanie. Gdy znalazłem się w środku zamarłem. W ogóle nie przypominał naszego dawnego domu. Wszędzie był dym. Nie rozpoznawałem już większości mebli. Pomyślałem, ze nic z tego nie ocaleje. Otrząsnąłem się, nie ma czasu na rozpaczanie. muszę znaleźć [T.I]. Pobiegłem na górę. Trochę mi to zajęło, gdyż ze schodów prawie nic nie zostało. Gdy już byłem na górze postanowiłem pójść do naszego pokoju. Musiała tam być. Kiedy znalazłem odpowiednie drzwi jednym kopnięciem pozbyłem się ich . Nie myliłem się. [T.I] siedziała na łóżku. kiedy się na mnie popatrzyła, dostrzegłem na jej twarzy ślady łez.
- Zayn ?! Co ty tu robisz ? - spytała drżącym głosem.
- Nie mogłem zostawić cie samej - odrzekłem. Wtedy [T.I] podbiegła do mnie wtulając się w mój tors
- Tak strasznie się bałam - łkała - bałam się, ze już cie nie zobaczę - Objąłem ją mocno. Swoimi ustami odszukałem jej wargi i złączyłem je w namiętnym pocałunku. Znowu miałem ja przy sobie. Nagle usłyszeliśmy huk. . Wystraszeni spojrzeliśmy w tamtym kierunku. To wejście się zawaliło. Byliśmy uwięzieni. Jedynym wyjściem był skok. Podszedłem do okna. nie mogłem go otworzyć. Zaczynałem się dusić. jak [T.I] tyle tu wytrzymała ? Nagle wpadł mi do głowy pomysł. Bardzo drastyczny pomysł
- [T.I] bez względu na wszystko kocham Cię
- Zayn co ty chcesz zrobić ? - spytała wystraszona
- Nic takiego - cmoknąłem przelotnie jej wargi, być może po raz ostatni. Wziąłem ją na ręce i wyskoczyłem przez okno wypychając szybę.

Twoja Perspektywa

- Nic takiego - powiedział Zayn biorąc mnie na ręce. Ucałował szybko moje wargi i wyskoczył ze mną przez okno. Krzyknęłam przerażona. Co on robi ? Chce nas zabić ?! Przywarłam do jego torsu. Bałam się. Nagle poczułam mocne uderzenie. Otworzyłam oczy. Leżałam na ziemi. Pode mną leżał nieprzytomny Zayn. Zerwałam się z niego. Miał zamknięte oczy. Zaczęłam nim histerycznie potrząsać. Nie oddychał. Podbiegli do niego lekarze. Widziałam jak kręcą głowami. Z moich oczu popłynęły łzy. Mój Zayn..... Nagle jeden z nich przyniósł czarną folię. Wiedziałam co to znaczy.
- Nie ! - krzyknęłam. poczułam jak ktoś mnie przytula. Zayn ? Nie to niemożliwe. On leży tam.. martwy ... Po perfumach poznałam, ze to Harry. Wyrwałam mu się i pobiegłam w stronę ciała Zayna. Wtuliłam się w jego pierś.
- Co ja narobiłam - załkałam. - To przeze mnie - zawodziłam. Podszedł do nas jakiś mężczyzna. Zasunął folię, która zakryła cały mój świat. Gdy jego twarz całkowicie zniknęła znowu się rozpłakałam. Straciłam nie tylko chłopaka, ale również przyjaciela. Dotknęłam swojej ręki i nie poczułam pod palcami bransoletki. Jak oparzona rozsunęłam folię. Nie słuchałam protestów. Ujęłam rękę Mulata i dokonałam strasznego odkrycia. On też jej nie miał. Musiały nam się zerwać.
 - Dlaczego ? - zawyłam z bólu. Przyrzekliśmy sobie, ze nigdy ich nie ściągniemy. Jeśli to zrobimy, to nasza przyjaźń ulegnie zerwaniu. Stało się. Więź łącząca nas pękła. To koniec. na zawsze...
- [T.I] chodź z nami - odezwał się Louis. popatrzyłam na niego i bezradnie kiwnęłam głową. Odwróciłam się jeszcze na chwilę i wyszeptałam.
- Mój bohaterze, wybacz mi. przepraszam. Oby tam ci było lepiej...


         


,,Bo zdążyli razem już tyle przeżyć, żeby pojąć, że miłość jest miłością o każdej porze i w               każdym miejscu, ale im bliżej śmierci, tym bardziej jest intensywna. ''



środa, 30 października 2013

Louis cz.2 Przypadek czy przeznaczenie

KLIK   Dla nastroju oczywiscie

Znużyłam swoje ciało w miękkiej pościeli, czując bezpieczeństwo. Jednak moje myśli nie mogły pozbyć się zdarzeń z dzisiaj..

***

Słońce nieudolnie próbowało się przedostać przez zasłony. Cichy świergot ptaków był słyszalny, mimo zamkniętych okien. Zsunęłam z siebie miękką kołdrę, zeskakując z łóżka. Odgarnęłam długie włosy za ramiona, idąc do szafy, pełnej szuflad. Zwinnym ruchem wyciągnęłam jasne jensy i luźny t-shirt, który gładko przeciągnęłam przez głowę. Następne kroki poniosły mnie do łazienki. Ręką wyszukałam szczoteczkę do zębów, wyciskając na nią pastę. Wyplułam resztki wody z buzi i zabrałam się za rozczesanie włosów. Kończąc swoją poranną toaletę, stąpałam cicho po schodach, kierując się do kuchni. Zapach smażonych naleśników, niósł się po całym domu.
- Hej mamuś...
- Hej córcia, siadaj.
Widok szczęśliwej kobiety przyprawiał mnie o szerszy uśmiech. Słodkawy posmak pieścił moje podniebienie. Właśnie takie poranki uwielbiam. Biorąc kolejny kęs uważnie przyglądałam się ruchą matki. Pośpiesznie krzątała się po kuchni, wrzucając do swojej torebki jakieś rzeczy.
- Dzisiaj biorę drugą zmianę, wrócę w nocy.
- ok.
Moja mama pracuję jako ochroniarz w pobliskim markecie, ale oprócz tego dorabia w miejskiej bibliotece. Nie ma jej często w domu, w sumie widzimy się w ciągu dnia może z 2 h. Brakuje mi jej bliskości, ale nikt nie powiedział, że życie jest beztroskie i łatwe...
Zjadłam swój posiłek i pozmywałam naczynia, po czym sama zaczęłam pakować niezbędne rzeczy do torebki.

     ***

- Cześć Heyley.
- Hej.
Przywitałam się z koleżanką z pracy, a następnie pobiegłam na zaplecze, ubrać firmową kamizelkę. Wzięłam pierwszy karton w dłonie i zaczęłam wypakowywać towar. Płyty znalazły się już w alfabetycznej kolejności na półkach, następne były książki. Z nimi, także szybko się uporałam. Ostatnia książka miała zająć miejsce na półce, kiedy charakterystyczny dzwonek zadzwonił, alarmując o otworzeniu drzwi. Odwróciłam wzrok i przysięgam, że na chwilę przestałam oddychać. Do sklepu wszedł chłopak z wczorajszej nocy. Szybko odstawiłam książkę i zabierając karton, nie zauważona przedarłam się na zaplecze. Zamknęłam za sobą drzwi idąc w głąb regałów. Nie wiem co mną kierowało, może najzwyczajniej w świecie strach przed tym co może mi zrobić... Niezliczone historie o nim opowiedziane przez przyjaciółkę, zaczęły krążyć w mojej głowie. Jeden wielki mętlik. Bałagan. Szybko szłam coraz głębiej, nie zauważając, kiedy moje nogi potknęły się o karton z jedzeniem. Batoniki rozsypały się dookoła, a ja drżącymi rękom starałam się je pozbierać. Odsunęłam pudełko na bok i przysiadłam na zgrzewce z napojami. Sklep był mały, wyposażony  głównie w książki i płyty, od niedawna sprzedajemy tutaj napoje, słodycze itp. Przedarcie się do drzwi wyjściowych graniczy z cudem.
- Heyley? - głos Pauline dotarł do moich uszu.
- Tutaj jestem.- szepnęłam, bojąc się powiedzieć coś głośniej.
- Jakiś chłopak, cię szuka, czeka przy kasach.
- Jak jest ubrany?
- Czarne rurki, chyba biała koszulka i czarna kurtka...
- Powiedz mu, że mnie nie ma, proszę kryj mnie..
- Dobrze...
Dziewczyna wyszła, a ja nerwowo szukałam ratunku. Oczy zetknęły się z drzwiami od zaplecza.
- Jesteś pewna, wydawało mi się, że ją widziałem.- głos nie znajomego chłopaka, był co raz wyraźniejszy i bardziej słyszalny. Szybko podbiegłam do metalowych drzwi i je otworzyłam. Wydostałam się na zewnątrz, po czym zaczęłam iść w kierunku głównej ulicy. Serce dalej nie mogło się uspokoić. Już miałam wyłonić się zza rogu, kiedy natknęłam się na sylwetkę tego chłopak po drugiej stronie ulicy. O nie... Instynktownie cofnęłam się, wstrzymując oddech. Nogi wykonywały kroki w tył, aż natknęłam się na zimną, ceglaną ścianę. Serce niebezpiecznie kołatało.
- Chowasz się przed kimś? - obróciłam głowę w bok, widząc chłopaka idącego w moim kierunku.
- Nie zbliżaj się..- wydałam ostrzeżenie, jednak on nie zaprzestał ruchów.
Czułam jego palące spojrzenie, przeszywające każdy centymetr mojego ciała. Chciałam uciec, jednak on domyślił się co planowałam i chwytając mnie za nadgarstki przyciągnął do siebie. Jego spojrzenie zawisło na mojej twarzy.
- Jak masz na imię? - jego szorstki głos przyprawił mnie o dreszcze.
Nie zamierzałam odpowiedzieć. Czułam jak co raz mocniej przyciska moje ciało do swojego, uwalniając moje nadgarstki. Był wysoki, górował nade mną wzrostem. Jego niebieski oczy, kryły w sobie głębie, której na tą chwilę nie chciałam odkrywać.
- Jak masz na imię piękna? - powtórzył, troszkę łagodniejszym głosem.
- He..Heyley.
Uśmieszek zagościł na jego ustach, kiedy zbliżył się do mojego ucha.
- Jestem Louis- wyszeptał.
Jego dłonie zjechały niżej na moje pośladki, a ja odsuwając się podniosłam dłoń i w przypływie adrenaliny zamachnęłam się. On jednak uchylił się od mojego ciosu i ponownie chwycił mój nadgarstek.
- Nawet nie próbuj- powiedział ostrym tonem, co zmroziło krew w moich żyłach.
Nie lubi jak ktoś mu się sprzeciwia ?
Oddech stawał się coraz cięższy, a moje oczy nadal szukały jakiegoś ratunku.
- Podobasz mi się wiesz? Jesteś taka.... niewinna i słodka, a może tylko taką udajesz ? Hmmm...?
Zacisnęłam powieki, kiedy podniósł mój podbródek.
- Muszę już iść...ale spotkamy się jeszcze, obiecuję...- wyszeptał, rozluźniając uścisk.
Odsunął się ode mnie i odszedł nie odwracając się. Zsunęłam się po ścianie, próbując się uspokoić. Moje ciał drżało, co wyglądało jakbym dostała ataku padaczki. Łzy cisnęły się do oczu, a jego ostatnie słowa huczały w głowie....

                                                      Druga część tak jak zapowiadałam. Piszcie komętarze to dla mnie bardzo ważne a poza tym że, sprawia mi to przyjemność to później odpłacam się świetnymi imaginami. Wiec do zobaczenia.;;) Buziaczki::)

wtorek, 29 października 2013

Louis cz.1 Strach

"Wzbudziłeś we mnie strach, pochłonąłeś moje myśli"

Torując sobie drogę łokciami, przemieszczałam się między ludźmi szukając przyjaciółki. Znaczna ilość osób, utrudniała mi działania. Po co ją zostawiałam? Dźwięki głośnych basów, odbijały się od uszu. Ochrypły głos i czysty rok płynął z głośników. Krzyki, piski, przekleństwa. Głęboka noc i ciemność rozświetlana przez światła reflektorów.

Gwiazdy ubrane całe na czarno z wymyślnymi fryzurami, poruszały się swobodnie po scenie.
 Co ja tu w ogóle robię? Nie lubię tego rodzaju muzyki. Ta atmosfera była przerażająca. Co chwilę mijałam pijanych nastolatków.
Chciałam jak najszybciej odnaleźć Chery i wrócić do bezpiecznego domu. Wydostałam się jak najszybciej z tłumu, wychodząc na ciemną ulicę. Samochody poustawiane gęsto jeden za drugim, oświetlane co jakiś czas przez latarnie. Grupy ludzi stojących w różnych miejscach, pewnie za sprawą, iż na koncert przybyła masa osób. Rozejrzałam się we wszystkie strony odnajdując znaną sylwetkę dziewczyny. Nie zastanawiając się ruszyłam truchtem w jej kierunku. Zatrzymałam się tuż przed nią.
- Gdzieś ty była, wszędzie cię szukałam- łapiąc oddech od razu zaczęłam mówić.
- Ja szukałam ciebie, poczekaj zamówię nam taksówkę.- blondynka wystukiwała coś w telefonie.
- Nie chcę tutaj być...- szepnęłam.
Podnosząc głowę nad ramię dziewczyny, natknęłam się na postać chłopaka. Mierzyłam go od stóp. Krótkie białe vansy, czarne spodnie, czarna koszulka i czarna skóra. Wydawał się być wysoki. Wzrokiem pognałam na jego twarz. Jego palący wzrok przeszywał mnie całą. Słyszałam głośne bicie swojego serca, czując suchość w gardle. Oddech ustał, jakby bał się wydostać z moich ust. Stałam w miejscu sparaliżowana, nie wiedząc co począć. Moje dłonie zacisnęły się na końcu mojej jensowej kurtki, jakby to miało mnie w jakiś sposób uchronić. Patrzyłam się na telefon Chery, by tylko nie na niego. Modliłam się, aby taksówka już przyjechała. Co raz bardziej żałowałam swojej decyzji o przyjściu tutaj. Blondynka chciała zasmakować czegoś innego, a ja zgodziłam się na jej pomysł. Mimo, iż nie lubię tego typu atmosfery, przyszłam tutaj dla niej. Dziewczyna odeszła kawałek dalej z telefonem, odsłaniając resztę mojej sylwetki przed chłopakiem. Czułam paraliż, jego wzrok wciąż mnie mierzył. Nerwowo przygryzałam wargi, kiedy odważyłam się jeszcze raz na niego spojrzeć. Odepchnął się od maski samochodu i zaczął zmierzać w moim kierunku. Ulica, która nas dzieliła, traciła znaczenie z każdym jego krokiem. Strach objął moje ciało w swoje ramiona. Poszarpany oddech wydobywał się z ust, kiedy ręce drżały. Spojrzałam na przyjaciółkę, która w dalszym ciągu rozmawiała. Rozejrzałam się dyskretnie dookoła widząc nadjeżdżającą taksówkę. Kamień spadł mi z serca, jednak to nie uspokoiło mojego strachu. Machnęłam na Chery, a ona zakończyła rozmowę i ruszyła w moim kierunku. Wsiadła pierwsza, a ja zaraz za nią. Siedząc już w środku spojrzałam na chłopaka, dostrzegłam w nim złość.
- Na kogo tak patrzysz? - zapytała, podążając za moim wzrokiem.- Heyley....- nagle urwała.
Spojrzałam na nią, jej oczy powiększyły się. Patrzyła na mnie dziwnym wzrokiem.
- Pamiętasz jak opowiadałam ci o chłopaku, który nie panuje nad agresją..- kontynuowała, a ja przytaknęłam- To on.
Moje serca zaczęło jeszcze mocniej walić na myśl, co mogło mnie tam spotkać.
                             
                                                                             ***

Taksówka zatrzymała się pod moim domem, a ja zapłaciłam starszemu facetowi i pożegnałam się z przyjaciółką. Weszłam do domu, od razu zamykając drzwi na wszystkie spusty. Pognałam do swojego pokoju i zasłoniłam żaluzje, jakbym chciała odciąć się od świata. Rozebrałam się do bielizny i założyłam na siebie znoszoną, rozciągniętą koszulkę, po czym wdrapałam się na swoje łóżko. Zanurzyłam swoje ciało w miękkiej pościeli, czując bezpieczeństwo. Jednak moje myśli nie mogły pozbyć się zdarzeń z dzisiaj...
Już jest pierwsza czesc mojego cudeńka. Jak zawsze komętarze mile widziane. Nie wiem kiedy następna część. Co powiecie na jutro??;} Myśle że, dom radę. KOMETUJCIE I trzymajcie sie ciepło skarbeńki

sobota, 26 października 2013

Harry i Niall



Z Harrym przyjaźnię się od roku.Poznaliśmy się na jego koncercie.Nasze mamy także się przyjaźnią.Od dłuższego czasu jednak coś się zmieniło,mianowicie ja się zakochała w NIM.Nie chciałam mu tego mówić może dlatego że nie chciałam go stracić.Teraz zwykły przujacielskie przytulenie przyprawia mnie o szybsze bicie serca.
Leżałam na łóżku i przeglądałam gazetę
,,Harry Styles oraz Taylor Swift-miłość czy przelotny romans?''
Coś mnie ukuło w okolicach serca.Nagle usłyszałam dzwonek swojej komórki.
-O wilku mowa-pomyślałam i odebrałam
-Cześć,masz ochotę gdzieś dzisiaj wyjść?-zapytał
-Może wpadniesz do mnie?
-Dobra,będę za 5 minut-odpowiedział i rozłączył się
Miałam okazję aby naprawdę dowiedzieć się co jest między nim a Taylor.
Po 10 minutach chłopak zjawił się w moim pokoju.
-Wytłumaczysz mi o co chodzi?-wskazałam na zdjęcia ,,Haylor''
-Wierzysz w te brednie? Czasami gdzieś razem wychodzimy,ale ona nie jest w moim typie
Kiedy usłyszałam te słowa kamień spadł mi z serca.Przytuliłam go a on się uśmiechnął
-To co dzisiaj robimy?
-Może oglądniemy horror-zaproponował Harry a ja zgodziłam się
Zeszliśmy na dół do salonu. Hazza wybierał film a ja przygotowywałam coś do jedzenie
-Chodź już!
Usiadłam na kanapie obok mojego przyjaciele.Biło od niego takie miłe ciepło.Spojrzałam w jego zielone oczy i uśmiechnełam się.Cieszyłam się że mogłam go mieć tak blisko siebie.
W czasie filmu zdażało mi się przytulić do Harrego.Kiedyś był to zwykły przyjacielski gest,ale od pewnego czasu dla mnie to coś więcej.Nagle zadzwonił jego telefon.To była Taylor.Co chwile padały słodkie słówka typu kochanie,słodziaku itp.Każde takie słowo powodowało kłucie w moim sercu.
-Zaprosiłem tu Taylor nie gniewasz się?
Myślałam że go zabije.Miałam ochotę wstać i dac mu z liścia
-Oczywiście że nie-uśmiechnełam się sztucznie
Chłopak podszedł do mnie ,przytulił mnie i pocałował w policzek.Ponownie usiedliśmy na kanapie,ale ja wciąż byłam zła na Harrego. Próbowałam tego nie pokazywać,ale on znał mnie na tyle dobrze że wiedział że coś się stało.
-Jesteś zła?
Pokręciłam głową i wróciłam do oglądania filmu.Nagle ktoś zapukał do drzwi.
Harry szybko do nich ruszył a po chwili ujrzałam pannę Swift
Odrazu ruszyli do góry a mnie zignorowali.Nawet jeżeli to była tylko jego przyjaciółka czułam się zazdrosna.Nie chciałam siedzieć sama,więc poszłam na górę ubrać się w coś ładniejszego.Przechodząc obok mojego pokoju zobaczyłam jak Harry całuje Taylor.Coś we mnie pękło.
-Nie chcę wam przeszkadzać,ale chciałam wziąść swoje rzeczy-powiedziałam starając się ukryć łzy
Wziełam rurki i bluzkę i poszłam do łazienki.Nie chciałam użalać się nad sobą.Ubrałam się i zeszłąm na dół po czym zadzwoniłam do Eleonor.Była moją dobrą przyjaciółką.Niestety nie mogła przyjść bo była z Louisem.Liam z Danielle a Zayn z Perrie.Został mi Niall.Powiedział że przyjedzie po mnie za 10 minut.
Wyszłam z domu i usiadłam na ganku.Po chwili podjechał czarny samochód a z niego wychylił się blondas.Przywitałam się i wsiadłam do auta
-To gdzie jedziemiy-zapytałam
-Niespodzianka
Nie znałam Niall'a za dobrze więc nie wiedziałam co mogłam się po nim spodziewać.Przez całą drogę trochę się poznaliśmy.Kiedy byliśmy na miejscu chłopak kazał mi zamknąć oczy.Podał mi rękę i pomógł wysiąść z pojazdu.Prowadzil mnie za rękę przez 3 minuty po czym kazał otworzyć oczy.Byliśmy w bawialni dla dzieci z basenami kulkowymi.Sami.
-Skąd taki pomysł?
-Myślałem że będzie zabawnie.
Po chwili obydowje byliśmy w basenikach.Byliśmy się kulkami.Było świetnie a on był wspaniały.Taki słodki.Niestety nie mógł zastąpić mi Harrego.Po 2 godzinach wróciliśmy do domu.
-Jak się bawiłaś?
-Było świetnie.Musimy częściej organizować takie wypady-powiedziałam i pożegnałam się z Niallem.
W domu nikogo nie było.Poszłam na górę i przebrałam się w pidżamę.Kiedy się kładłam dostałam SMS od Niall'a
,,Dobranoc..:) ''
Uśmiechnełam się i poszłam spać.Rano obudził mnie dźwięk mojego telefonu.To był Louis
-Natalia musisz jechać na policję
-Co się stało?!
-Zatrzymali Harrego
Szybko rozłączyłam się,ubrałam i zamówiłam taksówkę.Po 13 minutach byłam pod komisariatem.
-Dzieńdobry ja po Harrego Stylesa-powiedziałam i rzuszyłam za policjantem
Otworzył celę a z niej wyszedł mój przyjaciel.Wyszliśmy na zewnątrz i wsiadliśy do jego samochodu.Przez całą drogę nie odezwał się ani słowem
-Możesz mi wytłumaczyć co się z tobą dzieje?!-krzyknełam
-Boże nie martw się tak o mnie nie jesteś moją matką!
Milczałam.Zawsze dbaliśmy o siebie nawzajem,ale on teraz kryje się przedemną.Wysadził mnie pod moim domem i odjechał.Stałam tam i patrzyłam na oddalający się pojazd.
Wtedy ponownie zadzwonił mój telefon.Ty Niall
-Cześć-powiedziałam
-Coś się stało? Jesteś smutna?
-Nie wszystko jest okey-skłamałam
-Może do ciebie przyjadę?
Zgodziłam się.Musiałam z kimś porozmawiać a Niall wydawał się świetny.
Usiadłam na kanapie i czekałam na niego.Po 6 minutach usłyszałam samochód,który podjechał po mój dom.Wpuściłam chłopaka do środka a on przytulił mnie a ja odwzajemniłam uścisk
-Czemu jesteś smutna?
-Chodzi o Harrego.Był to znaczy jest moim przyjacielem,ale ostatnio się od siebie oddalamy a najgorsze jest to że ja go kocham
-Nie będziesz się nad soba użalać.Wkońcu Harry zrozumie że stracił kogoś wyjątkowego-powiedział Niall a kąciki moich ust się uniosły.
-Dzięki-odpowiedziałam
Przez cały wieczór Nialler mnie rozśmieszał.Oglądaliśmy telewizję i siedzieliśmy przy laptopie.
-Wiesz że jest 1 w nocy?-powiedziałam
-Jak chcesz to mogę już iść
-Nie!-krzyknełam i przytuliłam go
On był wspaniały.Przy nim czułam się jak kiedyś przy Hazzie zanim się zakochałam.Poszliśy bawić się w chowanego.Weszłam do szafy i siedziałam tam jakieś 10 minut.Kiedy z niej wyszłam w całym domu były zgaszone światła.Nagle coś złapało mnie za rękę.To Niall chciał mnie przerstraszyć.Uderzyłam go a on upadł na ziemię.Nachyliłam się nad nim a on zaczął mnie łaskotać.
-Przestań!-krzyczałam,ale on nie przestawał
Byłam tak zmęczona więc usnełam na ziemi.
Obudziłam się obok nagiego Nialla.Był w samych boskerkach w koniczynę.Zaczełam się śmiać a on się obudził
-Odwal się od moich seksi majtek-powiedział i także zaczął się śmiać
I tak mineły 2 tygodnie.Z Harrym bardzo się od siebie oddaliliśmy,ale z Niallem moje stosunki pogłebiały się.Codziennie się spotykaliśmy.Dzisiaj umówiliśmy się na 16 u mnie.O godzinie 14 ktoś zapukał do moich drzwi.O dziwo był to Harry.Wyglądał okropnie.Miał czerwone oczy a pod nimi sińce.
-Co ci się stało?
-Nie nic tylko wracam z imprezy-odpowiedział
Czułam od niego alkohol.On się zmienił i to bardzo i to odkąd jest z Taylor,ale on wciąż temu zaprzecza.Że nic ich nie łaczy a ona to jego przyjaciółka
-Po co przyszedłeś?
-Oddaliliśmy się od siebie-powiedział
-No bo ty masz Taylor nową przyajciółkę a może dziewczynę
-Nic mnie z nią nie łączy
Zaczeliśmy się kłócić.W końcu on uderzył mnie.Tak poprostu.Pierwsza łza spłyneła mi po polcziku.Wyrzuciłam go za drzwi i rozpłakałam się.Czemu już nie jest jak dawniej.Po 20 minutch przyszedł Niall.Kiedy zobaczył mnie w takim stanie odrazu usiadł obok mnie i mnie przytulił.Kiedy mu opowiedziałam co się stało nie mógł w to uwierzyć.
-Zabiję go-wstał z kanapy a ja złapałam go za rękę.
Popatrzył mi w oczy.Nachylił się do mnie i lekko musnął mój policzek.Uśmiechnełam się
-Jessie ty nic nie rozumiesz-powiedzial Niall
Nie wiedziałam o co mu chodzi
-Czemu nie potrafisz zrozumieć że ja cię kocham! Kiedy Harry cię z nami poznał odrazu się zakochałem,ale ty miałaś Harrego.Kiedy wtedy do mnie zadzwoniłaś ucieszyłem się jak małe dziecko.Wszystko zaplanowałem aby było idealnie.Wiem że nie czujesz tego samego,ale nie mogę patrzeć jak cierpisz przez niego
To było słodkie.Nie wiedziałam co powiedzieć więc tylko pocałowałam go.Pocałunek był lekki i delikatny.Wydawało mi się że trwał wieki.Chłopak przytulił
-Nigdy cię nie wypuszczę-powiedział ściskając mnie jeszcze mocniej
2 dni po tym zdarzeniu odwiedził mnie Harry.Przyszedł z kwiatami.
-Chciałem cię przeprosić-zaczął
-Zmieniłeś się Harry.Nie jesteś już moim przyjacielem i uderzyłeś mnie!
-To przez Taylor,ale ja już z nią nie jestem!
Nie wierzyłam mu..Ponownie się pokłóciliśmy.Nagle stało się coś niespodziewanego.Chłopak wbił swoje usta w moje.Chciałam go odepchnąć lecz on pogłebiał pocałunek.Niestety wtedy do domu wszedł Niall.Kiedy nas zobaczył upuścił to co trzymał w rękach i uciekł z tamtąd.Dałam Hazzie z liścia i wyrzuciłam go z mieszkania.Podniosłam paczuszkę,którą Niall zostawił.Był to bilet do Paryża.Była z ni karteczka
,,Jesteś moich światem,więc co powiesz na romantyczny weekend we Francji? Tylko ty i ja i miasto zakochanych...Kocham Cię ''
Chciałam jak najszybciej skontaktować się z chłopakiem lecz on nie odbierał.Spojrzałam na bilet.Wylot był dzisiaj.Nie chciałam tego pocałunku,ale było za późno.Kochałam Niall'a i chciałam z nim być.Wszystko spieprzyłam.
Wciąż nie odbierał.Po godzinnej próbie dodzwonienia się do mojego chłopaka weszłam na twittera
,,Nie ma to jak samotny weekend w Paryżu''
Taki wpis i zdjęcia Wieży Eiffla wstawił Niall.Nie mogłam uwierzyć że pojechał beze mnie.Nie wiedziałam co robić.Postanowiłam że pojadę do niego i mu to wyjaśnię
*************************************************************************
-Za chwilę lądujemy-oznajmił pilot a po chwili byliśmy już w Paryżu.Wysiadłam z samolotu i wziełam taksówkę,która zawiozła mnie do hotelu ,,Amour Eternel''.Wziełam klucz i ruszyłam do pokoju.Miałam szczęście bo dostałam pokój obok mojego chłopaka.Kiedy tylko znalazłam się w pomieszczeniu,obok usłyszałam krzyki.Domyśliłam się co to oznacza.Kiedy umilkli wychyliłam się z mojego pokoju i zauważyłam wysoką brunetkę wychodzącą od Niall'a który był w samych majtkach.Zaczełam żałować że tu przyjechałam.
Rano obudziłam się z wielkim bólem głowy.Ubrałam się i zeszłam na śniadanie.Zauważyłam że Niall siedzi przy stoliku z tą brunetką którą widziałam wczoraj.Nagle mnie zauważył.Schował się za kartką dań.Wieczny dzieciak,któreg kocham.Wziełam naleśniki i usiadłam naprzeciwko jego..Kiedy skończyłam jeść wyszłam z reaustaracji a za mną pobiegł chłopak.
-Co ty tu robisz?!-zaczął krzyczeć
-Wiesz to miał być nasz wypad,ale ty wolisz tą brunetkę.
-Całowałaś się z Harrym!
-Ale go nie przeleciałam tak jak ty wczoraj tą laskę!A pozatym to on pocałował mnie a nie ja jego,ale ty mi nie uwierzysz!
Chłopak o dziwo mi uwierzył.
-Przepraszam cię-chciał mnie przytulić lecz wtedy podeszła do niego owa dziewczyna i pocałowała go
-Cześć kotku kto to jakaś fanką?-powiedziała
Ja pokręciłam głową i odeszłam.Wróciłam do siebie i zaczełam się zastanawiać czy jest sens tego związku.Kocham go,ale nie chcę cierpieć.Na zegarze wybiła 13:46
-Strasznie długo myślałam-powiedziałam sama do siebie
Wtedy dostałam SMS od Harrego
,,Wybacz za tamto,naprawdę mi głupio''
,,Przez ciebie pokłóciłam się z Niallem!''
,,Wybacz''
,,Dobra zapomnijmy :) ''
Odpisałam i poszłam się ubrać.Nałożyłam lekki makijać i wyszłam z pokoju.Weszłam do windy i nacisnełam 1.Pojechała ona jednak na 7 piętro a tam wszedł do niej Niall.Odwróciłam się tyłem starając się go ignorować
-Wybacz mi-szepnął mi do ucha
-Niall zdradziłeś mnie! Harry mnie pocałował a nie ja jego! A ty sobie lecisz do Paryża miasta zakochanych i znajdujesz sobie śliczną bruneteczkę i jesteś szczęśliwy! Tylko ja przyjechałam i popsułam twoje plany!
Chłopak nie odezwał się.Dostrzegłam jedną łzę która spłyneła mu po policzku.W końcu byliśmy na 1 piętrze.Wysiadłam z windy razem z Niallem.Ruszył on w drugim kierunku kopiąc wszystko co napotkał po drodze.Wyszłam z hotelu i ruszyłam zwiedzać Paryż.

Usiadłam w kawiarni i wyciągłam telefon.Przeglądałam zdjęcia moje i Niall'a.
-Gdyby to wszystko potoczyło się inaczej-pomyślałam a pierwsza łza zawiatała na moim policzku
Mogłabym mu wybaczyć,ale jest mi naprawdę ciężko.Jeżeli się kiedyś pokłócimy to on poprostu znajdzie sobie inną dziewczynę zdradzi mnie a później się pogodzimy?
Nagle natrafiłam na nasze wspólne zdjęcie zanim byliśmy razem.Niall trzymał swoją głowę na mojej szyi i ją całował.Czemu wcześniej tego nie zauważyłam.On nie był tylko moim chłopakiem,ale także przyjacielem.
Dochodziło godzina 18:23.Zaczeło się ściemniać więc postanowiłam pójść na Wieżę Eiffla.
Kiedy byłam już na samej górze przez moją głowę przeleciały wszystkie wspomnienia.Coś mnie zmusiło abym zadzwoniła do Nialla.Wybrałam jego numer a wtedy za moimi plecami usłyszałam dźwięk jego telefonu.Obróciłam się i ujrzałam jego,niestety z nią.On także obrócił się a kiedy mnie zobaczył nie wiedział co zrobić.
-Wiesz,jeżeli ktoś kogoś kocha kiedy go zrani żałuje tego,ale z tobą jest inaczej.Niby ci żal tego co zrobiłeś,ale tak naprawdę masz to w dupie! Sądzisz że możesz mieć każdą, tak? Nienawidzę cię!-wykrzyknełam mu w twarz
On stał i patrzył się na mnie swoimi błękitnymi oczami,które powoli zaczeły się szklić od łez.
-Niall o co chodzi tej idiotce-zapytała brunetka ściśkając go za rękę
Chłopak wciąż stał nie mogąc uwierzyć że powiedziałam te słowa.
-Tak sądziłam jesteś zwykłą ciotą!-powiedziałam i uciekłam z tamtąd
Wróciłam do swojego hotelu.Nie mogłam znaleść klucza od pokoju.Zsunełam się po drzwiach i płakałam.Nie,tego nie można było nazwać płaczem.Ryczałam jak nigdy w życiu.Podkuliłam nogi i schowałam w nich głowę.Nagle poczułam że ktoś okrył mnie kocem i pomógł wstać.To był Niall.Napoczątku nie wiedziałam że to on więc swobonie weszłam do jego pokoju.Kiedy tylko wziął moją rękę już zorientował się że to on.Tylko ten jeden chłopak zwykłym dotykiem umiał wywołać dreszcz na całym moim ciele.Wziałam moją dłoń i usiadłam na kanapie.Wciąż płakałam.On usiadł koło mnie.Byłam zbyt zmęczona aby się kłócić.
-Proszę cię nie płacz-powiedzial odgarniając moje włosy posklejane od łez
-To twoja wina rozumiesz?! Nie obchodzi mnie to czy będziesz płakał czy nie,ale zrywam z tobą! Widzisz dalszy sens tego związku?! Wystarczy jedna kłótnia a ty mnie zdradzasz! Przykro mi,ale osoba która kogoś kocha tak się nie zachowuje!
-Ja cię kocham!
-Nie ośmieszaj się! Ja cię kochałam,ale spieprzyłeś to!
-Jak mam ci udowodnić że cię kocham?!
-I tak ci nie uwierzę!-powiedziałam
Chłopak poszedł do kuchni i wróćił z nożem.Spojrzał na mnie a po chwili zrobił długie nacięcie na swoim nadgarstku.Podbiegłam do niego i wyrwałam narzędzi z ręki.Nie wiem co to było lecz coś kazało mi go przytulić.Moje łzy ubrudziły jego szarą koszulkę.Ten sam podkoszulek miał w dniu kiedy mnie pierwszy raz pocałował.Oderwałam się od niego i sporzałm na jego ranę z której wciąż lała się krew.Poszłam po apteczkę i opatrzyłam ranę chłopakowi.
-Czy już rozumiesz że cię kocham?-powiedział
Położyłam się na kanapie i tam usnełam.
Nie wiem jak,ale obudziłam się w łóżku z Niallem.Wstałam z niego i usiadłam na ziemi.Nie chciałam ciągnąć tego związku.Co prawda kochałam go,ale musiałam to przemyśleć.
-Cześć kochanie-powiedział chłopak kiedy się obudził
-Nie zmieniłam swojej decyzji.Kocham cię,ale ten związek nie ma sensu.Ja nie mogę ci już zaufać.Nie potrafię
Usłyszałam jak chłopak płacze.Nie chciałam na niego spojrzeć.Zrobiłam to samo co chłopak.Siedzieliśmy w ciszy i płakaliśmy.Obu nas to bolało,jednak jego chyba bardziej.Niall był wrażliwy.Za to go kochałam.On był moim ideałem.Kochałam jego uśmiech,oczy oraz sposób w jaki mnie rozbawiał.
Ale czemu mówię kochałam.Wciąż jest kimś kogo kocham i będę kochała.Inni mnie nie zrozumieją,nikt nie zrozumie co teraz czuję.Serce mówi że mam z nim być,ale myślę że powinnnam to skończyć.Sama się już w tym gubię.
Wstałam i poszłam do łazienki.Spojrzałam w lustro i zrozumiałam że ten związek mnie zniszczył.Nie przespane noce i alkohol.To było widać po mojej twarzy.Wtedy wszedł Niall.Przyciągnął mnie do siebie i pocałowam tak jak miałby to być ostatni pocałunek.Niesty był ostatni.Chciałam zapomnieć,ale on to utrudniał.Kiedy tylko był blisko miałam ochotę przytulić go i nigdy nie puścić
-Pamiętasz jak przytuliłem cię kiedyś i powiedziałem że nigdy nie puszczę? Nie zmieniłem decyzji-powiedział
Spojrzałam na niego i nie widziałam mojego uśmiechniętego blondaska.Miał podpuchnięte oczy a włosy zburzone,jednak wciąż był ideałem.
Wyszłam z łazienki i zauważyłam klucz od mojego pokoju wystąjący od spodni Nialla.
-To ja je zabrałem-powiedział wręczając mi je do ręki
Opuściłam jego pokój i weszłam do swojego.Dzisiaj był wylot.Spakowałam się,doprowadziłam do porządku i byłam gotowa do wyjścia.Wtedy z pokoju chłopaka usłyszałam dźwięki gitary i jego śpiew.
If you’re pretending from the start like this,
With a tight grip, then my kiss
Can mend your broken heart
I might miss everything you said to me
And I can lend you broken parts
That might fit like this
And I will give you all my heart
So we can start it all over again
***************************
Jeśli tak udajesz od początku
Z mocnym uściskiem, potem moje pocałunki
Mogą złączyć twoje złamane serce
Mogę tęsknić za wszystkim, co powiedziałaś do mnie
I mogę pożyczyć ci złamane części
Które mogą tam pasować
I oddam ci całe moje serce
Byśmy mogli zacząć wszystko od początku
****************************************
Takie słowa śpiewał Niall.Zrozumiałam że chodzi o nasze rozstanie.Wziełam walizki i wyszłam z pokoju.
**************************************************************************
Pech chciał że w samolocie siedziałam obok Niallera.Wyciągnełam laptopa.Niestety na tapecie miałam zdjęcię jak się całujemy.Dostałam wtedy SMS.
,,Tęsknię za tym''
Oczywiście był od Niall'a
-Czemu to wszystko tak się potoczyło?-zapytał
-To jest tylko twoja wina.To Harry mnie pocałował a ty nie chciałeś tego wyjaśnić tylko przespałeś się z inną laską zapominając o mnie.Później twierdzisz że mnie kochasz a idziesz na Wieże Eiffla akurat z tą brunetką nie zważając na mnie
-Nie chciałem aby to tak wyszło
-Jest już za późno-powiedziałam i włożyłam słuchawki do uszu.
Po 30 minutach pilot kazał nam zapiąć pasy.Zaczeły się turbulencję i to bardzo mocne.Bardzo się wystraszyłem więc ścisnełam dłoń Nialla.Po chwili wtuliłam się w jego tors.
-Nie bój się jestem tutaj-powiedział całując mnie w czoło
Puściłam go i odwróciłam się w stronę okna.Turbulencję ustały a po godzinie byliśy już w Londynie.Wysiadłam z samolotu a po mnie Niall.Wzieliśy wspólną taksówkę to znaczy on wepchnął się do mojej i ruszyliśmy do domu.Niesty mieszkaliśmy razem.Weszliśmy do mieszkania a ja udałam się do sypialni.Rozpakowywałam swoje rzeczy a chłopak był na dole.Kiedy skończyłam wróciłam do kuchni i doznałam szoku.Była ona w płatkach róż a na stole była przyszykowana kolacja
-Niall co to ma znaczyć?!
-Ja cię kocham rozumiesz?!
-Udowodniłeś to w Paryżu!-krzyknełam
Wtedy Niall rozpłakał się.Zrobiło mi się go trochę żal,ale niech poczuje to co ja.Patrzyłam na niego i powoli coś we mnie pękało.
-Proszę nie płacz!-powiedziałam
Chłopak wstał,otarł łzy i spojrzał na mnie
-Zrozum mnie Niall.Kocham cię,ale tym co zrobiłeś udowodniłeś jaki jesteś.
-Czy możemy się przyjaźnić?
Pokiwałam głową.
Chłopak pierwszy raz od kilku dni się uśmiechnął,ale mi wciąż było smutno
-To może zjemy?-zaproponował
Usiedliśmy a chłopak odrazu zaczął jeść.Ja patrzyłam na niego i uśmiechałam się.Kiedy skończył powiedział że idzie się przebrać
***************************************************************************
Tak mineły 2 miesiące.Niall jest moim najlepszym przyjacielem,jednak wciąż go kocham a on mnie.Boję się do niego wrócić.Dzisiaj przyszedł do mnie cały zapłakany
-Niall co się stało?!
-Wyjeżdżamy w trasę,ale ja nie chcę cię zostawiać-odpowiedział
Przytuliłam go.Po chwili poczułam jego usta na swoim policzku.Przesuwały się w kierunku moich.Odsunełam go
-Nie możemy-powiedziałam
-Mineły 2 miesiące a ty dalej masz do mnie żal?!
-Wybacz..
On pokręcił głową i poszedł się pakować.Akurat dzisiaj wyjeżdżał.Trudno mi było dopuścić do do moich myśli,ale chciałabym żeby został.Już mi go brakowało
**********6 dni później*****************
Już dzisiaj wraca! Tak bardzo się cieszę!Przez ten tydzień zrozumiałam że chcę z nim być.Wziełam taksówkę i pojechałam na lotnisko.Czekałam na niego jakieś 12 minut aż wkońcu zobczyłam go.I w tym momencie serce przestało mi na moment bić.Kiedy tylko był blisko mnie podbiegłam do niego i pocałowałam go.Oplotłam się nogami wokół jego talii.Całwaliśmy się 6 minut.Kiedy się od siebie oderwaliśmy chłopak mocno mnie przytulił
-Nigdy cię nie puszczę-powtórzył te same słowa
-Niall kiedy cię nie było zrozumiałam że cię kocham-powiedziałam
Wróciliśmy do domu a ja odrazu zrobiłam mu muffinki.
-Wiesz że cię kocham?-powiedział całując mnie
Byliśmy słodką parą.Fanki Nialla polubiały mnie a z tego powodu on bardzo się cieszył.Niektórzy mogli nas nazywać idealną parą.Tak było do pewnego czasu.Od kilku dni cały czas się kłóciliśmy o pierdoły.Niall zaczął więcej pić.Nie mogliśmy się dogadać.Nie wiedziałam co jest tego przyczyną
-Co się z tobą dzieje?!-krzyknełam na chłopaka,który siedział z butelką piwa w ręcę przed telewizorem
-O co ci chodzi?!
-Zaczynam powoli wątpić to że mnie kochasz-powiedziałam ze smutnym głosem
On się wogóle nie przejął.Wziął łyk piwa i wciąż oglądał telewizor.
Ja poszłam na górę i ubrałam się w piżdżamę.Usiadłam w sypialni i przypomniałam sobie ostatni kryzys naszego związku.Wtedy wszedł Niall.Ja zakryłam się kołdrą i usnełam.Nie chciałam kolejnej awantury
-Co się z nami stało?-zapytał kładąc się obok mnie
-Nie wiem-powiedziałam i zasnełam
Jak codzień obudziłam się bez Nialla.Wziełam telefon i zadzwonił do niego.
-Nie mogę rozmawiać-rozłączył się
Ze łzami w oczach zaczełam się pakować.Wrzuciłam potrzebne rzeczy do torby i wyszłam z domu.Pojechałam taksówką do Harrego.
-Co jest?-zapytał przytulając mnie
-Coś się dzieje z Niallem-powiedziałam płacząc
Chłopak usiadł ze mną na kanapie i pytał o co chodzi.Powiedział mu wszystko a on uważnie słuchał.Poszedł zrobić mi herbatę.Mimo tego co się między nami stało wciąż był dla mnie jak brat.
Wtedy zadzwonił Niall
-Gdzie ty jesteś?!-krzyczał do słuchawki
-Niall musimy od siebie odpocząć-powiedziałam
On rozłączył się a ja przytuliłam się do Harrego.
Przez cały dzień siedziałam z Harrym i z chłopakami.Oglądaliśmy filmy itp.Czułam że oni coś przedemną ukrywają.
-Dobra mówcie o co chodzi!
Liam chciał się coś powiedzieć lecz wtedy zadzwonił jego telefon
-Niall jest w szpitalu-powiedział
Szybko wybiegłam z domu i wziełam taksówkę.To 2 minutach byłam już w szpitalu.
Stanełam przy recepcji a wtedy pojawiła się tam znana mi już brunetka
-Która z Was to dziewczyna pana Horana
-Ja-powiedziałyśmy obie na raz
Spojrzałyśmy na siebie ze zdźiwieniem
Pielęgniarka zaprowadziła nas do pokoju 143 gdzie leżał Niall
-Wytłumaczysz mi o co chodzi!-powiedziałam pokazując na brunetkę
-To nie jest tak-powiedział
Brunetka wybiegła z tamtąs zostawiając mnie z nim.Do sali wszedł lekarz i oznajmił mi że Niall jest poważnie chory.
-Ale jak to jest możliwe?!
Doktor opuścił salę a ja usiadłam na skraju łóżka na którym był chłopak
-Przykro mi że dowiedziałaś się w ten sposób-zaczął mnie uspokajać
-Czy ona wiedziała?!
-Tak
-Tak..-powtórzyłam jego słowa-Odpowiedz mi widzisz sens tego związku?
Milczał.Do już był definitywny koniec NAS.Nie mogłam zostawić chłopaka więc w każdym dniu choroby go odwiedzałam w przeciwieństwe do Natalie bo tak miała owa brunetka na imię.
Po ciężkich 3 miesiącach on wyzdrowiał.Czekałam na niego przed szpitalem.Wtedy przyjechała Natalie.W drzwiach pojawił się Niall a ona rzuciła się na niego.On nie odepchnął jej tylko pogłebił pocałunek.
To tak bardzo bolało.Odwróciłam się i szłam przed siebie.Wszystko straciło dla mnie sens.Przez cały czas on mnie oszukiwał.Do głowy przychodziły mi myśli samobójcze.Usiadłam na pobliskiej ławce i skuliłam nogi.Schowałam w nich.Wtedy usiadła obok mnie staruszka
-On nie jest ciebie wart.Nie trać dla niego łez.Musisz pokazać że jesteś silna.Pokaż mu co stracił.Kiedyś zrozumie błąd,który popełnił-powiedziała staruszka i wstała
To jednak nie zmieniło mich przemyśleń.Wróciłam do domu Harrego.Kiedy oznajmiłam mu że chcę wrócić do siebie on zaprzeczył
-W takim stanie nigdzie nie pójdziesz
-Harry proszę cię!-krzyczałam
Po długim błaganiu zgodził się.Wziełam swoje rzeczy i po 12 minutach byłam u siebie.Poszłam do łazienki i szukałam tego co miało przynieść mi ukojenie.Kiedy to znalazłam robiłam długie nacięcie.Powoli zaczeło mi się robić słabo.W końcu zamknełam oczy.
Niestety lekarzom się nie udało mnie uratować.To przyniosło mi ukojenie.Przez cały czas miałam przed sobą twarz Nialla.Uśmiechniętego blondyna z niebieskimi oczami.Ta miłość mnie zabiła.Kiedy on dowiedział się o tym co zrobiłam załamał się.Pił dzień w dzień.Sumienie go zeżarło.Pewnego dnia zrobił to samo co ja.Nie mógł wytrzymać tęsknoty.Wiedział że to on mnie zabił i to przynosiło mu spokoju.Chciał się pozbyć tego uczucia.Jego także nie odratowali.Teraz mimi iż oboje straciliśmy nasze ziemskie życie teraz rozpoczeliśmy nowe w naszym wspólnym raju.



                                           





Takie tam maleństwo bo dawno nie pisałam. Przepraszam Was za to ale nie miałam za bardzo czasu. Kometarz mile widzieny, oczywiscie.