Torując sobie drogę łokciami, przemieszczałam się między ludźmi szukając przyjaciółki. Znaczna ilość osób, utrudniała mi działania. Po co ją zostawiałam? Dźwięki głośnych basów, odbijały się od uszu. Ochrypły głos i czysty rok płynął z głośników. Krzyki, piski, przekleństwa. Głęboka noc i ciemność rozświetlana przez światła reflektorów.
Gwiazdy ubrane całe na czarno z wymyślnymi fryzurami, poruszały się swobodnie po scenie.
Co ja tu w ogóle robię? Nie lubię tego rodzaju muzyki. Ta atmosfera była przerażająca. Co chwilę mijałam pijanych nastolatków.
Chciałam jak najszybciej odnaleźć Chery i wrócić do bezpiecznego domu. Wydostałam się jak najszybciej z tłumu, wychodząc na ciemną ulicę. Samochody poustawiane gęsto jeden za drugim, oświetlane co jakiś czas przez latarnie. Grupy ludzi stojących w różnych miejscach, pewnie za sprawą, iż na koncert przybyła masa osób. Rozejrzałam się we wszystkie strony odnajdując znaną sylwetkę dziewczyny. Nie zastanawiając się ruszyłam truchtem w jej kierunku. Zatrzymałam się tuż przed nią.
- Gdzieś ty była, wszędzie cię szukałam- łapiąc oddech od razu zaczęłam mówić.
- Ja szukałam ciebie, poczekaj zamówię nam taksówkę.- blondynka wystukiwała coś w telefonie.
- Nie chcę tutaj być...- szepnęłam.
Podnosząc głowę nad ramię dziewczyny, natknęłam się na postać chłopaka. Mierzyłam go od stóp. Krótkie białe vansy, czarne spodnie, czarna koszulka i czarna skóra. Wydawał się być wysoki. Wzrokiem pognałam na jego twarz. Jego palący wzrok przeszywał mnie całą. Słyszałam głośne bicie swojego serca, czując suchość w gardle. Oddech ustał, jakby bał się wydostać z moich ust. Stałam w miejscu sparaliżowana, nie wiedząc co począć. Moje dłonie zacisnęły się na końcu mojej jensowej kurtki, jakby to miało mnie w jakiś sposób uchronić. Patrzyłam się na telefon Chery, by tylko nie na niego. Modliłam się, aby taksówka już przyjechała. Co raz bardziej żałowałam swojej decyzji o przyjściu tutaj. Blondynka chciała zasmakować czegoś innego, a ja zgodziłam się na jej pomysł. Mimo, iż nie lubię tego typu atmosfery, przyszłam tutaj dla niej. Dziewczyna odeszła kawałek dalej z telefonem, odsłaniając resztę mojej sylwetki przed chłopakiem. Czułam paraliż, jego wzrok wciąż mnie mierzył. Nerwowo przygryzałam wargi, kiedy odważyłam się jeszcze raz na niego spojrzeć. Odepchnął się od maski samochodu i zaczął zmierzać w moim kierunku. Ulica, która nas dzieliła, traciła znaczenie z każdym jego krokiem. Strach objął moje ciało w swoje ramiona. Poszarpany oddech wydobywał się z ust, kiedy ręce drżały. Spojrzałam na przyjaciółkę, która w dalszym ciągu rozmawiała. Rozejrzałam się dyskretnie dookoła widząc nadjeżdżającą taksówkę. Kamień spadł mi z serca, jednak to nie uspokoiło mojego strachu. Machnęłam na Chery, a ona zakończyła rozmowę i ruszyła w moim kierunku. Wsiadła pierwsza, a ja zaraz za nią. Siedząc już w środku spojrzałam na chłopaka, dostrzegłam w nim złość.
- Na kogo tak patrzysz? - zapytała, podążając za moim wzrokiem.- Heyley....- nagle urwała.
Spojrzałam na nią, jej oczy powiększyły się. Patrzyła na mnie dziwnym wzrokiem.
- Pamiętasz jak opowiadałam ci o chłopaku, który nie panuje nad agresją..- kontynuowała, a ja przytaknęłam- To on.
Moje serca zaczęło jeszcze mocniej walić na myśl, co mogło mnie tam spotkać.
***
Taksówka zatrzymała się pod moim domem, a ja zapłaciłam starszemu facetowi i pożegnałam się z przyjaciółką. Weszłam do domu, od razu zamykając drzwi na wszystkie spusty. Pognałam do swojego pokoju i zasłoniłam żaluzje, jakbym chciała odciąć się od świata. Rozebrałam się do bielizny i założyłam na siebie znoszoną, rozciągniętą koszulkę, po czym wdrapałam się na swoje łóżko. Zanurzyłam swoje ciało w miękkiej pościeli, czując bezpieczeństwo. Jednak moje myśli nie mogły pozbyć się zdarzeń z dzisiaj...
Już jest pierwsza czesc mojego cudeńka. Jak zawsze komętarze mile widziane. Nie wiem kiedy następna część. Co powiecie na jutro??;} Myśle że, dom radę. KOMETUJCIE I trzymajcie sie ciepło skarbeńki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz