wtorek, 29 października 2013

Louis cz.1 Strach

"Wzbudziłeś we mnie strach, pochłonąłeś moje myśli"

Torując sobie drogę łokciami, przemieszczałam się między ludźmi szukając przyjaciółki. Znaczna ilość osób, utrudniała mi działania. Po co ją zostawiałam? Dźwięki głośnych basów, odbijały się od uszu. Ochrypły głos i czysty rok płynął z głośników. Krzyki, piski, przekleństwa. Głęboka noc i ciemność rozświetlana przez światła reflektorów.

Gwiazdy ubrane całe na czarno z wymyślnymi fryzurami, poruszały się swobodnie po scenie.
 Co ja tu w ogóle robię? Nie lubię tego rodzaju muzyki. Ta atmosfera była przerażająca. Co chwilę mijałam pijanych nastolatków.
Chciałam jak najszybciej odnaleźć Chery i wrócić do bezpiecznego domu. Wydostałam się jak najszybciej z tłumu, wychodząc na ciemną ulicę. Samochody poustawiane gęsto jeden za drugim, oświetlane co jakiś czas przez latarnie. Grupy ludzi stojących w różnych miejscach, pewnie za sprawą, iż na koncert przybyła masa osób. Rozejrzałam się we wszystkie strony odnajdując znaną sylwetkę dziewczyny. Nie zastanawiając się ruszyłam truchtem w jej kierunku. Zatrzymałam się tuż przed nią.
- Gdzieś ty była, wszędzie cię szukałam- łapiąc oddech od razu zaczęłam mówić.
- Ja szukałam ciebie, poczekaj zamówię nam taksówkę.- blondynka wystukiwała coś w telefonie.
- Nie chcę tutaj być...- szepnęłam.
Podnosząc głowę nad ramię dziewczyny, natknęłam się na postać chłopaka. Mierzyłam go od stóp. Krótkie białe vansy, czarne spodnie, czarna koszulka i czarna skóra. Wydawał się być wysoki. Wzrokiem pognałam na jego twarz. Jego palący wzrok przeszywał mnie całą. Słyszałam głośne bicie swojego serca, czując suchość w gardle. Oddech ustał, jakby bał się wydostać z moich ust. Stałam w miejscu sparaliżowana, nie wiedząc co począć. Moje dłonie zacisnęły się na końcu mojej jensowej kurtki, jakby to miało mnie w jakiś sposób uchronić. Patrzyłam się na telefon Chery, by tylko nie na niego. Modliłam się, aby taksówka już przyjechała. Co raz bardziej żałowałam swojej decyzji o przyjściu tutaj. Blondynka chciała zasmakować czegoś innego, a ja zgodziłam się na jej pomysł. Mimo, iż nie lubię tego typu atmosfery, przyszłam tutaj dla niej. Dziewczyna odeszła kawałek dalej z telefonem, odsłaniając resztę mojej sylwetki przed chłopakiem. Czułam paraliż, jego wzrok wciąż mnie mierzył. Nerwowo przygryzałam wargi, kiedy odważyłam się jeszcze raz na niego spojrzeć. Odepchnął się od maski samochodu i zaczął zmierzać w moim kierunku. Ulica, która nas dzieliła, traciła znaczenie z każdym jego krokiem. Strach objął moje ciało w swoje ramiona. Poszarpany oddech wydobywał się z ust, kiedy ręce drżały. Spojrzałam na przyjaciółkę, która w dalszym ciągu rozmawiała. Rozejrzałam się dyskretnie dookoła widząc nadjeżdżającą taksówkę. Kamień spadł mi z serca, jednak to nie uspokoiło mojego strachu. Machnęłam na Chery, a ona zakończyła rozmowę i ruszyła w moim kierunku. Wsiadła pierwsza, a ja zaraz za nią. Siedząc już w środku spojrzałam na chłopaka, dostrzegłam w nim złość.
- Na kogo tak patrzysz? - zapytała, podążając za moim wzrokiem.- Heyley....- nagle urwała.
Spojrzałam na nią, jej oczy powiększyły się. Patrzyła na mnie dziwnym wzrokiem.
- Pamiętasz jak opowiadałam ci o chłopaku, który nie panuje nad agresją..- kontynuowała, a ja przytaknęłam- To on.
Moje serca zaczęło jeszcze mocniej walić na myśl, co mogło mnie tam spotkać.
                             
                                                                             ***

Taksówka zatrzymała się pod moim domem, a ja zapłaciłam starszemu facetowi i pożegnałam się z przyjaciółką. Weszłam do domu, od razu zamykając drzwi na wszystkie spusty. Pognałam do swojego pokoju i zasłoniłam żaluzje, jakbym chciała odciąć się od świata. Rozebrałam się do bielizny i założyłam na siebie znoszoną, rozciągniętą koszulkę, po czym wdrapałam się na swoje łóżko. Zanurzyłam swoje ciało w miękkiej pościeli, czując bezpieczeństwo. Jednak moje myśli nie mogły pozbyć się zdarzeń z dzisiaj...
Już jest pierwsza czesc mojego cudeńka. Jak zawsze komętarze mile widziane. Nie wiem kiedy następna część. Co powiecie na jutro??;} Myśle że, dom radę. KOMETUJCIE I trzymajcie sie ciepło skarbeńki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz