piątek, 15 listopada 2013

Harry +18

-Byłaś przyjaciółką 1D,często się widywaliście,jednak ostatnio chłopcy byli strasznie zajęci przeróżnymi wywiadami i tworzeniem nowych piosenek,więc minęło trochę czasu od waszego ostatniego spotkania.

Kiedy siedziałaś wygodnie umiejscowiona w swoim ulubionym fotelu,przeglądając jedno z czasopism związanych z modą zadzwonił telefon.Niechętnie wstałaś przerywając ówczesną czynność aby odebrać.To był Harry.

-Harry:Cześć [T.I] dawno się nie widzieliśmy może wpadłabyś dziś do nas do domu na kawę i takie tam.

-Pomyślałaś;

-Ty;Boże jego głos!

-Choć byłaś przyjaciółką 1D zawszę podobał ci się Harry te jego szmaragdowe tęczówki seksowna chrypka w głosie i włosy,nieraz miałaś o nim brudne myśli np. jak razem dochodzicie.

-Harry; [T.I] jesteś tam czy mówię do ściany?-Zapytał lokaty nie słysząc twojej odpowiedzi,wyrwał cię z zamyślenia.

-Ty;Taak.. jestem,jestem.

Harry; To może być 16?

Ty;J..jasne że tak,w sumie i tak nie mam nic ciekawego do roboty.

Harry;To dobrze,do zobaczenia o 16.-Odłożył telefon.

-Gdy byłaś już przed domem wiedziałaś że to nie będzie po prostu zwykłe przyjście na kawę bo ci całkiem „normalni” i „zwykli”chłopcy mieli całkiem kreatywne pomysły.Nie myliłaś się ze swoim przeczuciem iż wyjdziesz z tego spotkania z obolałym brzuchem spowodowanym nadmiarem śmiechu,twoi przyjaciele jak zwykle dostali męskiej głupawki.

*Dwie godziny później*

-Liam;Dobra bydło ogar dość stop chociaż na chwile,Hazz odklej Zayn’a z tej ściany i nie rób już mu zdjęć,Louis przestań galopować dookoła pokoju z tą gaśnicą  jak jakaś pojebana pizdoklacz,a ty Niall nie śliń już tego tableta bo zrobisz w nim zwarcie a twój język usmaży się jak bekon !!!

-Louis;Mmm.. bekon.

-Niall;Sorry stary ale na wyświetlaczu była właśnie reklama nowego dania w Nando’s i zgłodniałem a nie ma już nic do jedzenia…

-Liam obejrzał się dookoła podniósł pustą miskę i powiedział;

-Liam;Tak stwierdzam że masz racje paluszki i chipsy się skończyły,lodówka prawie pusta,tak wgl to chyba też zgłodniałem te hot-dogi jedliśmy jeszcze przed wizytą [T.I].

-Zayn;To może pojedźmy po coś do sklepu?

-Louis;No przydałoby się

-Niall;Nie przydałoby się tylko kurw* już tryb now!

-Liam;To chodźcie.

-Harry;Ja zostaje nie chce mi się iść,kupcie mi tylko budyń czekoladowy i sok jabłkowy.

-Liam;Ok to przynajmniej będzie miał kto zostać z [T.I],no chyba że chcesz z nami jechać jest jeszcze jedno wolne miejsce w aucie.

-Ty;Nie dzięki ja też zostanę i na was poczekam.-Oczywiście że wolałaś zostać i napawać się widokiem Harry’ego niż jechać z resztą tych przychlastów do sklepu słuchając przy okazji zwiększoną liczbę decybeli gdyby spotkały ich fanki.

-Liam;Spoko to my zaraz wracamy bądźcie grzeczni.

-Harry;Tak tato.

-Drzwi się zamknęły i nagle zrobiło się cicho to było aż dziwne,Harry usiadł na kanapie biorąc do ręki tablet i chusteczkę wycierając lekko ośliniony przez poprzedniego użytkownika ekran.Skinął palcem abyś podeszła, przesuną się na prawy róg kanapy żeby zrobić ci miejsce.

-Harry;Chodź pokażę ci zdjęcia z poprzedniej imprezy w tym domu.

-Ty;Tej na której nie byłam bo wyjechałam do chorej cioci w Irlandii?

-Harry;Tak.

-Usiadłaś obok niego i ułożyłaś na wygodnym wypoczynku.

-Niektóre z tych zdjęć były naprawdę zabawne a zdarzenia na nich zdawały się pogwałcać niektóre prawa nawet te fizyki.

-Ty;Hahahahahahahahaha nie…,nie mogę na serio wózek golfowy w basenie?

-Harry;Pff.. żeby tylko wózek,sam nie wiem skąd się wzięła większość tych rzeczy po skończonej imprezie.

-Ty;Hahahaha ej, a co robił ten koń w kuchni?

-Harry;Eghh…Louis po wypiciu „kilku kieliszków” wódki przyprowadził go z zagrody od sąsiada i wprowadził go tu bo stwierdził że koń boi się burzy,której nawet nie było,w sumie to się zastanawiam czy aby na pewno tylko pił.A na następny dzień Niall się darł że koń wpierdolił mu całe jedzenie i zamienił je w wielką kupę gówna na środku pokoju.

-Ty;Hahahahahahahaha,to nieźle.

-Harry;No nw przez 3 dni nie można było się pozbyć z domu zapachu stodoły..

-Znowu się zaczęłaś śmiać i oparłaś swoją głowę o jego ramię,na co on ze zdziwienia się lekko wzdrygnął.

-Ty;C..coś się stało?-Zapytałaś z niepewnym głosem.Harry patrząc na ciebie swoimi zielonymi cudami uśmiechnął się i pokiwał przecząco głową.

-Harry;Nie nic skądże.-Powiedział kładąc rękę na twojej tali.Kiedy poczułaś gdzie dokładnie znajduję się jego dłoń przejechałaś delikatne swoimi palcami po jego,wtedy powoli przesunął  swoją rękę z twojego boku na udo lekko je pocierając.Na co ty wypuściłaś ciężej powietrze,musiał to usłyszeć bo spojrzał na ciebie kontem oka ukazując swoje słodkie dołeczki przy uśmiechu,widoczne podobało mu się to że lekko cię sfrustrował.Wiedziałaś że teraz pora na twój ruch właśnie się nad nim namyślałaś gdy nagle kilka loczków spadło na czoło Harolda,wyciągnęłaś więc rękę żeby je poprawić a wracając z powrotem musnęłaś opuszkiem prawie niewyczuwalnie po linii między jego szczęką a szyją,na co on odstawił trzymane wcześniej przez siebie urządzenie i chwycił twój nadgarstek.

-Harry;Mmmoże… masz na coś ochotę?-Wymruczał seksownym głosem oblizując usta,którymi zaraz gwałtownie przywarł do twoich całując cię namiętnie i gorąco,oczywiście odwzajemniałaś jego gesty z taką sama finezją jak i on.Delikatnie i powoli pochylił się tak żeby położyć cię na miękkiej kanapie,cały czas nie odrywając od ciebie ani na sekundę ust.Napierał na ciebie tak mocno że ześlizgnęłaś się z jednak śliskiego mebla pociągając za sobą Loczka upadłaś na podłogę.Na moment oderwał się od ciebie zbliżył się do twojego ucha,przygryzł jego płatek szepcząc;

-Harry;Czy ktoś tu próbował mnie podniecić i uciec?No nie ładnie nie ładnie.-Pokiwał głową

-Harry;Będzie za to kara!- Podniósł cię szybko przyciskając do zimnej ściany.Składał na twojej szyi miękkie i mokre pocałunki po to żeby zaraz zassać i przygryźć lekko twoją skórę aby zostawić ci pokaźną malinkę w celu zaznaczenia swojej obecności na twoim ciele.Jęknęłaś lekko z bólu który ci sprawił,jednak to w jakiś sposób podnieciło cię jeszcze bardziej.Hazz na chwilę spojrzał w twoje piękne (twój kolor oczu) tęczówki znów wrócił do całowania twoich ust,jego pełne malinowe cuda idealnie pasowały do twoich.Zsuwając rękę coraz niżej i niżej dotarł w końcu do twoich spodni odpinając pasek opuścił je na dół następnie włożył do twoich koronkowych majtek swoje dwa palce które zaraz poczułaś w sobie.Poruszał nimi coraz szybciej.Jęknęłaś mu kilkakrotnie w usta kiedy dołożył trzeci palec jeszcze chwilę nimi poruszał i ku twojemu zdziwieniu wyjął je z ciebie.Twoja pochwa była jeszcze taka mokra tak pragnęłaś dalej czuć w sobie tą przyjemność której,potrafił ci dostarczyć że zajęczałaś z wielkim bólem w głosie;

-Ty;Harry p…proszę…-On tylko triumfalnie się uśmiechnął mówiąc;

-Harry;Coś za coś kochana teraz twoja kolej.-Odsunął się trochę by dać ci więcej pola do „popisu”. Nie chciałaś dłużej czekać na dalszy ciąg swojej przyjemności dodatkowo samo wyobrażenie widoku dochodzącego Harryego wypowiadającego twoje imię jeszcze bardziej zachęcało cię do jak najszybszego zdjęcia  jego spodni i bokserek,które po chwili leżały już na podłodze.Twoim oczom ukazał się jego „przyjaciel” w twoich niewielkich rękach wydawał się ogromny (i taki też był). Zaczęłaś ruszać ręką w górę i w dół wzdłuż jego penisa (dobra po prostu mu waliłaś XD). Hazz cicho pojękiwał dając ci sygnał że robisz tak jak lubi i jest mu dobrze.Wsadziłaś sobie go do buzi wykonując energiczne ruchy,ssąc go czasem.Loczek jęczał w niebogłosy chwytając twoją głowę i skamląc twoje imię;

-Harry;[T.I],[T.I],Ohh.. cholera [T.I]!!! -Byłaś z siebie dumna,z tego w jak krótkim czasie doprowadziłaś go do takiego stanu że sapiąc i jęcząc prawie nie mógł nic powiedziec.W pewnym momencie krzyknął;

-Harry;Dość,już dość przestań!-Zrobiłaś jak kazał minimalnie się od niego oddalając po to żeby oprzeć o ścianę.Usłyszeliście telefon gdzieś na dole w spodniach Harryego,zasapany Styles próbował złapać oddech aby odebrać irytujący go telefon,pewnie by odrzucił połączenie gdyby nie to że dzwonił Liam,który w każdej chwili mógł przyjść z resztą chłopaków i nakryć was na waszych czynach.Odchrząkną próbując dalej umiarkować swój nieregularny oddech.

-Harry;Tak?

-Liam;Słuchaj dopiero dojechaliśmy do sklepu były straszne korki a teraz jeszcze stanął przed nami dosłownie mur fanek więc trochę nam zejdzie zanim tam dotrzemy,mam nadzieję że nie nudzicie się tam aż tak bardzo.

-Harry nie no skądże właśnie pokazuję [T.I] taką jedną fajną rzecz.

-Liam;To bardzo fajnie że zajmujesz czymś naszego gościa,dobra kończę musimy złożyć tony autografów,postaramy się przyjść jak najszybciej się da.

-Harry;Ok,pa.

-Ty;I co?

-Harry;Mamy jeszcze trochę czasu.Dokończymy to tam.-Wskazał ręką duży puszysty dywan między ławą a kanapą na,której wszystko się zaczęło.Przygryzłaś lekko wargę na samą myśl co będziecie tam kończyć,wydałaś z siebie cichy dźwięk podniecenia kiedy Lokaty splątał wasze palce i pociągnął cię lekko opuszczając na puch milusiego dywanu tak jakby bał się że może ci się stać krzywda.Położył się między twoimi nogami zaczynając pozbywać się reszty ciuchów spoczywających na tobie aby mieć lepszy widok na twoje piękne gorące ciało.Powtórzyłaś jego czynność ściągając z niego biały T-shirt żeby uwolnić jego napięte mięśnie na opalonej klacie.Był cudowny wyglądał nieziemsko,jeszcze chyba ,żaden facet,którego widziałaś nie oszołomił cię tak wyglądem jak on.Kiedy Hazza zgrabnym ruchem odpiął ci stanik,który wylądował w tym samym miejscu co pozostałe porozrzucane rzeczy,namiętnie obdarowywał cię pełnymi czułości,ciepła całusami,przygryzał i ssał twoje,twarde od podniecenia sutki,kolejny raz pochylił się do twojego ucha szepcząc z namiętnością;

-Harry;Od bardzo dawna chciałem to z tobą zrobić,czasem myślałem że nie wytrzymam i po prostu się na ciebie rzucę,kocham cię i pragnę a teraz w końcu się udało.Chwilę myślałaś nad tym co powiedział zrobiło ci się ciepło a motyle w brzuchu latały jak opętane nie wiedziałaś że to kiedyś może nastąpić a jednak.

-Ty;Never say never.-Wyszeptałaś-Na co chłopak się uśmiechnął potarł swoim nosem o twój łącząc wasze usta w ponownym pocałunku.

-Harry;Mam nadzieję że lubisz mocno bo będę cie ostro pieprzył.

-Bez ostrzeżenia wszedł w ciebie tak  ostro i głęboko jak obiecał,tak że wydałaś z siebie krzyk.Jego ruchy były szybkie i zdecydowane,fala przyjemności oblała wasze ciała,jęczeliście sobie w usta cały czas utrzymując z nimi kontakt.

-Harry;[T.I] je…jesteś… taka… ciasna.-Wyjęczał z trudem między zdaniami.-Po kilku chwilach,postanowiliście zmienić pozycje ponieważ Harry był już zmęczony ciągłymi gwałtownymi pchnięciami,dlatego teraz ty byłaś na górze skacząc po nim tak często i mocno jak tylko potrafisz.Czułaś go w całym swoim ciele wypełniał każdy twój centymetr,nawet nie miałaś pojęcia że może wejść tak głęboko dając ci tyle przyjemności co nikt inny. *Po kilku minutach*;

Harry;Kurwa [T.I] za…zaraz…zaraz dojdę,cholera.-Harry jęczał twoje imię przeklinając przed ostatecznym momentem,ty też poczułaś że twój orgazm się zbliża,w końcu zacisnęłaś się na maxa i doszliście razem,krzycząc swoje imiona tak że ludzie na drugim końcu ulicy mogli usłyszeć kto jest w domu. Hazz wypuścił w ciebie swoje białe ciepło dając ci jeszcze więcej przyjemności. Jeszcze chwile w tobie był patrząc na ciebie z niedowierzaniem,cały czas próbując opanować oddech.

Harry;J…jesteś cudowna,musisz przychodzić częściej.-Zaśmiałaś się po cichu przytakując głową.

Rozłączyliście wasze ciała pocałowaliście się poraz ostatni,powili zeszłaś z niego zbierając swoje porozrzucane rzeczy zmierzałaś ku łazience aby się ubrać. Loczek jeszcze chwile tak leżał patrząc się w sufit z miną 3 letniego dziecka które w końcu dostało upragnioną zabawkę po czym wstał zakładając na siebie swoją odzież.Ubraliście się w samą porę bo właśnie samochód Zayna podjechał pod dom.Drzwi otwarły się z hukiem ożywiając ponownie atmosferę domu.Chłopaki rozpakowywali siatki po czym Niall wziął pudełko pizzy i z rozpędem usiadł na kanapie;

-Niall;A teraz uwaga chwila na którą czekałem już zbyt długo będę tu siedział i wperdzielał to cudo włoskiej kuchni.-Ściągnął buty,czego nie zrobił wcześniej i dał nogi na dywan chciał już ugryźć kawałek kiedy coś poczuł;

-Niall;Ej czemu ten dywan jest taki mokry?

-Ty;Yyy..bo..-Próbowałaś wymyślić jakąś stosowną wymówkę kiedy róż oblał twoją twarz.

-Harry;Bo [T.I] wylała wodę przez przypadek kiedy…ją..szturchnąłem-Powiedział improwizując.

-Niall;Ahaaa..-Powiedział z pełnymi ustami.

-Louis;A co ciekawego robiliście jak nas nie było?

-Harry;Yyy..

Ty;Oglądaliśmy zdjęcia z waszej ostatniej imprezy-Rzuciłaś szybko.

-Zayn;To musiałaś mieć niezłą beke widząc to wszystko.

-Ty;Tak…-Powiedziałaś dalej lekko zarumieniona spoglądając na chłopaka z lokami,wtedy splótł wasze ręce i ku twojemu zdziwieniu przy wszystkich delikatnie musnął cię w czoło a potem w policzek.Wszystkie pary oczu odwróciły się w waszą stronę.

-Liam;Yy..to co wy razem ze sobą jesteście?

-Nie byłaś pewna co powiedzieć dlatego spojrzałaś na Harryego, który skinął potwierdzająco głową,powtórzyłaś ten gest.

-Liam,Zayn,Louis,Niall;Naprawdę?!-Krzyknęli zaskoczeni?!

-Harry;No tak..a czy wyglądam jakbym żartował?

-Zayn;Wow.

-Liam;No to gratulacje w sumie to do siebie pasujecie.-Wszyscy wam pogratulowali,po czym Niall spojrzał w dół myśląc sekundę;

-Niall;Zaraz,zaraz to nie była woda prawda?O nieee..muszę iść szybko do łazienki!!!

-Wybiegł a cały pokój wypełnił się śmiechem

Hejka to ja. O my goodnes jak dawno mnie tu nie było was chyba również. NIe wiem kiedy dodam następną część z Louisem ale postaram się jak najszybciej:))
Wiecie szkoła egzaminy i nie mam zabardzo czsu ale postaram się dodawać coś częściej
Wszystko w waszych rękach ponieważ, IM WIĘCEJ KOMĘTARZY TYM WIĘCEJ POSTÓW.

Trzymajcie się ciepło::))

piątek, 8 listopada 2013

Zayn +18

Wracasz z Zaynem autem z kina.
- Świetny film wybrałeś, Zayn.
- No wiem – rzucił ci olśniewający uśmiech.
Po kilku minutach śmiechu podjechaliście do domu. Zayn zgasił auto, popatrzył się na ciebie, po czym namiętnie pocałował.
- Mmm, Zayn – oderwałaś się od niego. – Może przejdziemy do domu, co? – zapytałaś z uniesioną brwią.
- No to szybkooo – praktycznie wybiegł z auta. Ani się obejrzałaś, a on już otwierał twoje drzwi. Zaśmiałaś się.
- Opanuj się trochę, Malik – popatrzyłaś na niego.
- Przepraszam – pochylił się, szybko wziął cię na ręce i kopniakiem zatrzasnął drzwi.
Szybko pokonał trasę od auta do domu. Ponownie kopnął w drzwi, tym razem wejściowe, pobiegł na górę i w waszej sypialni postawił cię na nogi. Wrócił się, żeby zamknąć drzwi, a ty w tym czasie ściągnęłaś buty. Zaraz ponownie cię podniósł, klepnął po tyłku i dosyć brutalnie położył na łóżku. 
- Mmmmm, świetnie się zaczyna – patrzysz jak ściąga w pośpiechu buty i śmiejesz się z niego.
- Dopiero zobaczysz, kochanie – mówi mega seksownie.
Zerwał z ciebie ulubioną koszulkę, a następnie przywiązał nią twoje ręce do łóżka. Zaczyna szarpać się z twoimi spodniami, targa guzik i zamek, a w tym samym brutalnie robi na twojej szyi malinki, cholernie cię tym podniecając.
- Możesz być pewna, że nie zapomnisz tej nocy już do końca, mała – mruczy ci do ucha uwodzicielsko.
- No ja mam nadzieję – zagryzasz dolną wargę. – Żebyś się kocie nie zdziwił, role później się odwracają – mówisz i unosisz brew.
- Świetna noc się szykuje. Teraz masz mnie słuchać, jasne? Będziesz robiła to, co ci powiem, zrozumiano? – mówi stanowczo, trzymając twoje pośladki, bo ze spodniami już się uporał.
Mruczysz.
- Będę grzeczna  - zwilżasz wargi językiem.
- Dobrze. Wszystkie moje rozkazy  spełniasz, tak? – mówi to tak, że można się wystraszyć.
Targa zapięcie twojego stanika. Gdy w końcu go odpina, rzuca gdzieś za siebie. A do tego ciągle robi ci malinki.
- Rany! Tak, tak, tak! Zrobię wszystko! – patrzysz na niego z pożądaniem.
- Więc – patrzysz, jak zdejmuje z siebie wszystkie ubrania, które dołączają do twojego stanika gdzieś w drugim końcu pokoju. – Teraz masz mi zrobić dobrze. Najlepiej, jak potrafisz, mała! – przybliżył swojego twardego kolegę do twoich ust.
Spełniasz jego prośbę. Bierzesz jego czubek do ust. Zaczynasz ssać i lizać.
- Mocniej! Dajesz, mała! Ooooh, taaak! – ponieważ masz przywiązane ręce, postanawia ci pomóc. Lekko porusza się w twoich ustach, jęczy, sapie i dyszy.
Poruszasz językiem szybko, zwinnie i podniecająco. Najlepiej jak potrafisz. I Zaynowi chyba to się podoba. Chyba było mu już aż za dobrze, bo wyciągnął go z twoich ust. Pociągnął nim po całym twoim ciele, po czym delikatnie dotyka nim twojej kobiecości, jednak w ciebie nie wchodzi. Woli cię pomęczyć. Gryzie twoje sutki, zasysa skórę na brzuchu i szyi. Robi to mega podniecająco. Sprawia, że twoje plecy wyginają się w łuk, a z twoich ust wydobywa się jęk rozkoszy.
- Proooszę cię, Zayn! Pragnę cię w soobiee!
- Tak? Pragniesz? To krzycz to, jak bardzo chcesz mojego nabrzmiałego kutasa w sobie, mała! – klepnął cię w tyłek.
- PRAGNĘ GO W SOBIE, W TRYBIE NAŁ! – krzyczysz najgłośniej jak potrafisz.
- Hmm, chyba cię jeszcze pomęczę.
Główką penisa jeździ po twojej łechtaczce, do tego CIĄGLE robi malinki i co chwilę klepię po tyłku.
- ZAYN, KURWA, WEJDŹ WE MNIE W KOŃCU! – Twój brzuch unosił się w szybkim tempie.
- Jęcz to, kochanie – szepce ci do ucha i już ma swojego przyjaciela przy twoim wejściu.
- Ooooh, Zaaaaayyn, proooooszęę cięę! Wejdź we mnie tak mocno, jak nigdy! – jęczysz, spełniając jego prośbę.
- Jak cię zaboli, to mów.
Jedną dłonią chwyta twoją pierś i ściska ją, w tym czasie brutalnie i mocno w ciebie wchodząc na całą swoją długość. A musiałaś przyznać, że do małych nie należy. Aż krzyknęłaś z wrażenia. Wydajesz z siebie głośne jęki, które przechodzą w krzyki. Zaciskasz palce na prześcieradle, wyginasz się, sapiesz i dyszysz. Jego to bardziej podnieca, bo czujesz, jak zaczyna poruszać się jeszcze szybciej i z większą energią. Nawet nie wiedziałaś, że tak można. Wiedziałaś, że przechodzi w tym momencie samego siebie.
- Krzycz, bejbe!
- ZAAAAYN, OOHHH, KURWA, AAAAH, UH, ZAAAYYYYN! – zaczynasz krzyczeć i jęczeć jeszcze bardziej, odchylając głowę do tyłu.
Odwiązał ci jedną rękę.
- Łap mnie za tyłek! – zaczął się śmiać. Posuwa cię cholernie mocno. Co chwilę czujesz, jak uderza o twój punkt G. Wypełnia cię całą wewnętrznie.
Chwytasz go za pośladki i ściskasz mocno. Ciągle jęczysz i krzyczysz jego imię. Czujesz, że zaraz dojdziesz. Pulsowanie jego członka informuje cię, że Malik też zaraz dojdzie. Jednak wychodzi z ciebie. Chwilę przygląda się twojej twarzy z przyspieszonym oddechem, a w końcu delikatnie dotyka twojej łechtaczki i ud.
- Ja pierdolę, Maaaaaaliiik! Aaaah! – wyginasz się w łuk. Gdy dochodzi ustami do twojej szyi, wbijasz paznokcie w jego plecy i pośladki. Patrzy ci w oczy, a ty zagryzasz dolną wargę.
- Chcesz czegoś?! – mówi tak… strasznie. Przez sekundę nawet się bałaś, bo to jest twój bad boy i po nim wszystkiego można się spodziewać. Przygryza skórę na CAŁYM twoim ciele. Zaśmiałaś się lekko.
- Zayn – mruczysz seksownie. – Doprowadź mnie do orgazmu, teraz.
- Okej, niech ci będzie – nawet się nie zorientowałaś, a on jednym szybkim ruchem ponownie w ciebie wszedł. Brutalnie się w tobie poruszał. Pomyślałaś, że to niemożliwe, ale jednak dzieje się naprawdę.
- Aaaaaahh, oo taaak, Zaaaayyyn! – jęczysz.
Po chwili dochodzisz jednocześnie z nim. Wydajecie z siebie głośny jęk. Wbijasz paznokcie w jego plecy i jesteś pewna, że będzie miał ślady. On wykonuje jeszcze kilka mocnych pchnięć. Macie dłuuuugi i cudowny orgazm.  W końcu z ciebie wyszedł, poklepał penisem po udzie i się uśmiechnął.
- A teraz mnie odwiąż – mówisz po chwili, ciągle próbując opanować oddech.
Odwiązuje cię, całuje krótko i pyta się:
- Mogło być?
- To było… Najbardziej erotyczne przeżycie w całym moim życiu – mówisz. Wie, że tak jest, bo tylko z nim się pieprzyłaś. – Ale teraz czas na mnie, kocie – rzucasz mu zadziorny uśmiech. Wstałaś, popchnęłaś go tak, żeby był w pozycji półleżącej, tak jak ty, i też przywiązałaś mu ręce do łóżka.
- Świetnie się zaczyna – powtarza twoje słowa z uśmiechem.
Siadasz mu na nogach, całujesz po szyi. Ręką cholernie podniecająco dotykasz jego penisa.
- Booooże, twardszy chyba już być nie może! Ooh! – jęknął.
Zjechałaś ustami na jego klatkę, przygryzasz jego sutki, a jego coraz bardziej to podnieca. Kilka razy ocierasz się swoją kobiecością o jego kolegę.
- Aaaah, oooohhhh, ooo kuuuurrwaaa, oooh! – wyjęczał na jednym wydechu i chciał dotknąć twojej piersi, ale nie może dosięgnąć.
Zaśmiałaś się.
- Hmm, chciałbyś, coo? – unosisz brew i postanawiasz się z nim jeszcze pomęczyć. Przybliżasz więc pierś do jego dłoni, ale nie na tyle blisko, żeby mógł jej dotknąć.
- No kurwaa – mruczy i chce wyrwać rękę, żeby cię dotknąć.
Rozbawiona jego zachowaniem, robisz tak jeszcze kilka razy. Po chwili zbliżasz twarz do jego penisa i liżesz go po całej jego długości.
- Ja pierdolę, [T.I.], prooooszę! Skarbiee! – ciągle męczył się z tą ręką.
- Hmm, jak ładnie poprosisz…
- Błaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaagaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaam! – wydarł się na cały głos, zaraz potem jęcząc.
Postanawiasz mu ulec i przybliżasz się biustem do jego dłoni.
- Oooh, mmm – jęknął i zaczął cię dotykać.
Znowu się odsunęłaś i powróciłaś do zabawy z jego przyjacielem. Polizałaś go, otarłaś czasem o niego swoją kobiecością, gryzłaś sutki.
- Kurwa, kurwa, kuuuuuurrrwaaaa, proooszę, kochaaaanie, zróób mi doobrzee!
Uśmiechasz się do niego uwodzicielsko.
- Wiesz, jakoś… nie mam ochoty. – Siadasz na jego penisie, zaczynasz szybko podskakiwać.  
- Ooooooh, aaaaah, taaak, o taaak, pieprz mnie, maleńka, taaak! Aaah! – podnosi biodra do góry, żeby jeszcze bardziej wypchać się w twoją stronę.
Po chwili schodzisz z niego. Zaczynasz robić mu dobrze ręką, a czubek raz po raz dotykasz językiem. Widać jest mu w chuj dobrze, bo jęczenie mu już nie wystarcza i zaczyna krzyczeć, bo nie potrafi tego zdusić w sobie. Uśmiechasz się zadziornie, krótko całujesz i ponownie siadasz na nim. Tym razem poruszasz się powoli.
- Czemu tak wolno?! Możesz szybciej, mała?! Ooooh, aaaah, kuuurwaa! – jęczy i krzyczy. Jego członek zaczyna pulsować. Rusza biodrami do góry.
- Poproś. – Zatrzymujesz się.
- Proooooooooooooooooooooooooooooooooooszęęęę! – powiedział głośno. Zauważyłaś, że ciągle próbuje wyrwać ręce, ale nie potrafi.
Zaczynasz poruszać się szybko, mocno i podniecająco. Twoje piersi skaczą razem z tobą, co Zayna doprowadza do białej gorączki. Już prawie dochodzisz, gdy on cię zatrzymuje.
- Nie, czekaj!
- Raaaaaaaaaaany, już nie wytrzymam! – starasz się jeszcze poczekać, ale jest trudno.
- Chwilkę – przymknął oczy. – Na mój znak.
Jęczysz, sapiesz, poruszasz się najszybciej jak potrafisz.
- Przygotuj się. Raaaz.. – jęczy. – Dwaaaa….. I trzy!
Dochodzicie równocześnie. Po chwili opadasz zmęczona na łóżko i obdarzasz go zadziornym uśmiechem.
- Odwiążesz mnie? – pyta się.
Zayn jest mokry, kropelki potu spływają po jego twarzy i torsie. Włosy ma rozczochrane. Wygląda mega seksownie.
- Dziękuję, Zayn – odwiązujesz go i się w niego wtulasz.
- Taak – wzdycha. – Musimy to kiedyś powtórzyć.
Oboje się zaśmialiście, bo miał cholerną rację. 



Taki tam z Zaynem

niedziela, 3 listopada 2013

Nowy Teledysk

http://www.youtube.com/watch?v=W-TE_Ys4iwM  - A oto całkiem nowiutko upieczony teledysk do Story Of My Life One Direction. I jak podoba wam się? Bo mi ogromnie



Zayn Smutny

Komentarz = OGROMNY uśmiech na mojej buzi :D
                             
                                     




Z Zaynem byliśmy razem już dwa lata. Tak naprawdę można powiedzieć, że znaliśmy się od zawsze. Nasi rodzice byli bliskimi przyjaciółmi. Spędzaliśmy ze sobą każdą chwilę. Nie odstępowaliśmy się na krok. O tak, mała dziewczynka i troszkę starszy chłopczyk trzymający się za ręce. Był to częsty widok dla naszych sąsiadów. Z biegiem czasu nasza przyjaźń dalej  trwała. Ta sama szkoła, wspólne wieczory, nauka. Kiedy Malik zgłosił się do X- Factora trzymałam mocno za niego kciuki. W końcu to było jego największe marzenie. Głos miał wspaniały, bardzo często razem śpiewaliśmy. Często występowaliśmy w duetach na różnych charytatywnych festynach. Zayn kochał śpiewać. Kiedy zaczął karierę w zespole One Direction bałam się, ze nasza znajomość nie przetrwa. Nieraz słyszałam o kilkuletnich przyjaźniach, które nie podołały rozłąki spowodowanej brakiem czasu. My wiedzieliśmy o sobie wszystko. Kiedy miałam 13, a Zayn 15 lat kupiliśmy sobie bransoletki przyjaźni. Na Zayna wyryty był napis : ,,My little sister '', zaś na mojej ,, My little brother". Nie braliśmy żadnych typu Best Friend Forever, gdyż w tym wyrazie jest słowo ,,End" a my z pewnością nie chcieliśmy niczego kończyć. Rozumiecie teraz moją obawę, która była zbędna. Nie zerwaliśmy kontaktu, co więcej Mulat poprosił, abym zamieszkała z nim i resztą zespołu w ogromnym domu. Byłam zdziwiona, że Zayn nadal chce się ze mną spotykać, był teraz sławny, mógł mieć inne przyjaciółki. Mimo to zostawał przy mnie. Niedługo potem do naszego wspólnego domu wprowadziły się dwie dziewczyny. Piękna, uwodzicielska Eleanor, dziewczyna Louisa, oraz milutka tancerka Danielle, zdobycz Liama. Szybko złapałyśmy wspólny kontakt.


Z czasem zauważyłam, że czuję coś więcej do Zayna. Okazało się, ze ja dla niego też nie jestem zwykłą przyjaciółką. Zakochaliśmy się w sobie. Tak po prostu. Bałam się trochę reakcji fanek, chociaż znały mnie  już wcześniej. Moje obawy nie były słuszne. Dziewczyny zaakceptowały mnie. Mieszkaliśmy sobie wszyscy razem. Jednak nie pasowałam tu. Oni byli tacy idealni. Zayn mówił mi, że jestem piękna, wyjątkowa. To nie była prawda. ja wiem swoje. Nigdy nie będę śliczna jak El i pełna wdzięku, który posiada Dan. Pogodziłam się z tym, ważne, że Zayn mnie kocha. No bo to nie wygląd decyduje o miłości, prawda ? Liczy się serce, to co mamy wewnątrz. Z zewnątrz to tylko przykrywka.


To był normalnie zapowiadający się dzień. Wstałam i pierwsze co zrobiłam to ruszyłam pod prysznic. Wykonałam poranną toaletę i zrobiłam lekki makijaż.  Owinięta ręcznikiem stanęłam przed szafą i zastanawiałam się jakie ubrania wybrać. Postawiłam na czarne rurki, białą bokserkę z rysunkiem słodkiego żółwika a na to kremowy sweterek.  Nagle poczułam ręce na biodrach i usta na szyi
- Mmmm... jakie widoki od rana - mruknął rozmarzony Zayn.
- Dzień Dobry ranny ptaszku - uśmiechnęłam się.
- Zrobiłem z Liamem śniadanie. Jak się ubierzesz to zapraszam do kuchni - pocałował mnie w nos i wyszedł. Ubrałam się i zeszłam na dół. Wszyscy siedzieli już za stołem. To znaczy wszyscy oprócz Eleanor i Louisa. podejrzewałam, ze było u nich w nocy gorąco. Świadczyły o tym dziwne odgłosy i huki.
- Cześć wszystkim ! - rzuciłam - A gdzie Tomlinsonowie ?
- Śpią - odpowiedział mi Zayn. Porozumieliśmy się spojrzeniami i wybuchnęliśmy śmiechem. Reszta popatrzyła na nas ze zdziwieniem. Tylko my z Zaynem wiedzieliśmy co się działo, ponieważ ich pokój był obok naszego.
- Co dzisiaj robimy ? - zapytał Harry.
- Może pójdziemy do klubu ? - zaproponował Zayn.
- Jestem za - przytaknął Louis, który właśnie wszedł. Za nim stała zaspana jeszcze Eleanor. Popatrzyłam na nich i zaniosłam się śmiechem. Lou musiał zrozumieć o co chodzi bo spalił buraka.
- Czyli idziemy do klubu, tak ? - uściślił Liam nie zwracając na nas uwagi. Chłopcy pokiwali głowami.
- A wy dziewczyny ? - zapytał Niall.
- Ja zostanę w domu - powiedziałam spokojnie. No bo niby po co ja tam ?
- Ja też - mruknęła El.
- i ja - odpowiedziała Dan - zrobimy sobie babski wieczór. Już mam nawet pomysł... - rozmarzyła się brunetka.
- Ach ty moja marzycielko - pokiwał głową z uśmiechem Liam - A teraz jedziemy na próbę. Dzwonił do mnie Simon. Musimy dzisiaj nagrać jeszcze raz Still The One bo coś tam się im nie zapisało - wyjaśnił. Chłopcy westchnęli. Liam podszedł do Danielle, a Lou do El. W mgnieniu oka Zayn znalazł się obok mnie i mnie przytulił. Poczułam zapach perfum. Wtuliłam się w jego tors. W jego ramionach czułam się bezpiecznie
- Zayn bo się spóźnimy romantyku - zaśmiał się Niall.
- Ugh ! - niechętnie oderwał się ode mnie po czym cmoknął mnie w usta - Do zobaczenia.
- Pa - uśmiechnęłam się do niego. Zostałyśmy same. Szkoda, ze nie mogłam przewidzieć tego co się później stanie.


- Co robimy ? - spytała Danielle rozkładając się na kanapie. El siedziała obok niej. Ja rozsiadłam się w skórzanym fotelu. kompletnie nie wiedziałyśmy co robić. Nie lubiłam tych momentów, kiedy chłopcy przebywali w studiu.
- Może zakupy ? Możemy później wstąpić do Milkshake City - zaproponowałam nieśmiało.
- Świetny pomysł ! Mam tyle braków w szafie. no a teraz rozpoczął się sezon letni - świergotała Eleanor, jak przystało na zakupoholiczkę. Każda rozeszła się do swoich pokoi. Z mojego i Zayna zabrałam torebką, skórzaną kurtkę i okulary. Udałam się na dół. Dziewczyny już czekały. Ubrałam koturny a na nos nasunęłam okulary i już byłam gotowa.
Zakupy minęły nam spokojnie. Spotkałyśmy kilka fanek i zrobiłyśmy sobie z nimi zdjęcia. Za każdym razem byłam zdziwiona, ze ze mną też chcą. Przecież nie byłam sławna, ani piękna ... Nie rozumiem tego. Kupiłyśmy mnóstwo ubrań, butów i dodatków. Po drodze nabyłam jeszcze ulubione perfumy Malika, gdyż zauważyłam, ze mu się kończą. Później zawitałyśmy jeszcze po shaki. W domu byłyśmy o 17, bo zajechałyśmy jeszcze do chłopców, aby dać im przekąski. Nagranie im się przedłużyło. jak zwykle. Byłam bardzo zmęczona. Postanowiłam się położyć na chwilkę. Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.

Perspektywa Danielle

Zeszłam na dół. nie czułam nóg. Eleanor siedziała w fotelu i piła herbatę. Dosiadłam się do niej
- Oglądamy coś ? - zapytała.
- Mhm. Może ,,Trzy metry nad niebem" ? Kocham ten film - zaproponowałam.
- Ok. Ja włączę. - podeszła do kolekcji filmów i zaczęła szukać odpowiedniego. Ja z kolei udałam się do kuchni zrobić popcorn. Podeszłam do lodówki wziąć masło, gdy nagle zgasło światło.
- Co jest do cholery ? - mruknęłam. Zobaczyłam, ze w salonie też jest ciemno. Wymacałam w ciemnościach paczkę zapałek i udałam się do Eleanor.
- Co się stało ? - spytała.
- Pewnie korki - odpowiedziałam jej.
- Czekaj. Wyciągnę świeczki - podeszła do szafki i po chwili wróciła ze świeczkami. Potarłam zapałką o pudełko. Mignął płomyk. Przystawiłam zapałkę do knota, jednak nie chciał się zająć. Nagle poczułam ostry ból w palcu. Syknęłam i upuściłam zapałkę. Zapomniałam, ze podłoga jest drewniana i ze ostatnio Harry rozlał tu alkohol. Najwyraźniej nie posprzątał. Z mojego gardła wyrwał się krzyk. Eleanor była wystraszona.
- Uciekajmy ! - rzuciła.
- Gdzie jest [T.I] ? - spytałam zdenerwowana.
- Nie wiem ! Nie widziałam jej ! może gdzieś wyszła ? Musimy uciekać - było strasznie gorąco. Wybiegłyśmy na dwór. Popatrzyłam na dom. Wszystkie wspomnienia, wspólne chwile miały zaniknąć wraz z tymi płomieniami. El zadzwoniła po straż.
- Mam nadzieję, ze [T.I] gdzieś wyszła - mruknęłam przekonując samą siebie. Wykręciłam numer do Liama.


Perspektywa Zayna 
Bawiliśmy się w klubie. Akurat siedzieliśmy przy stole i sączyliśmy drinki. Nagle zadzwonił telefon Liama. Brunet wygrzebał telefon i odebrał go. W miarę rozmowy Liam coraz bardziej bladł. Rozłączył się i spojrzał na nas zszokowany.
- Dzwoniła Danielle. Wybuchł pożar. Musimy tam jechać, chodźcie - zrozpaczeni pobiegliśmy do samochodu. Byłem w szoku. nic do mnie nie docierało. Nie wiedziałem co z dziewczynami, a przede wszystkim co z [T.I] ? Bałem się o nią. Payne kierował, gdyż tylko on był trzeźwy. Byłem zdenerwowany, trzęsły mi się ręce.
-Zayn spokojnie. Skoro dzwoniła Danielle to znaczy, ze dziewczyny są bezpieczne - zapewniał mnie Lou.
-Mam nadzieję - szepnąłem. Oby tak było.

Twoja Perspektywa
Przebudziłam się i momentalnie zakasłałam. Coś było nie tak. Zobaczyłam kłęby dymu. Znowu kaszlnęłam. W oczach stanęły mi łzy spowodowane dymem. Paliło się. To wiedziałam na pewno. Gdzie są Dan i El ? Uratowały się ? Nie otwierałam drzwi. Bałam się. Z resztą i tak ich nie widziałam. Przycisnęłam bluzkę do twarzy i spazmatycznie łapałam oddech. Uduszę się. Predzej czy później to nastąpi. Łzy spływały mi po policzkach. poczułam ból. Jednak nie ból spowodowany uderzeniem, tylko ból serca. Rozdzierał mnie fakt, ze nie zobaczę już więcej Zayna. Nie poczuję już jego ramion. Nie zasmakuję jego warg. To koniec. Usiadłam zrozpaczona na łóżku czekając na śmierć.


Perspektywa Zayna 

Podjechaliśmy pod nasz dom, gdzie stała już straż pożarna. Niewiele pozostało z naszego domku. Liam i Louis odetchnęli z ulgą, gdy ujrzeli bezpieczne Eleanor i Danielle. Z radością podbiegli do nich. A gdzie [T.I] ? Teraz byłem na prawdę zdenerwowany. podbiegłem do dziewczyn.
- Gdzie jest [T.I] ? - spytałem Danielle. Popatrzyła na mnie smutna i wystraszona jednocześnie.
- Zayn.... my myślałyśmy, ze ona wyszła i ... - jąkała się.
- GDZIE ONA JEST ?! - krzyknąłem wstrząśnięty.
- W domu. Strażacy nie chcą jej wyciągnąć, boja się zawalenia budynku. Boże, dlaczego ja nie sprawdziłam, czy ona tam jest - zaczęła płakać.- Gdy to usłyszałem pobiegłem w stronę strażaka. Słyszałem jeszcze jak Liam pocieszał dziewczynę.
- Ciii skarbie. Wszystko będzie dobrze zobaczysz - prychnąłem na jego słowa. Zająłem się teraz mężczyzną.
- Niech pan ratuje [T.I] !
- Nie możemy. Jest ogromne ryzyko zawalenia.
- I dlatego ma zginąć niewinna dziewczyna ?! - spytałem wzburzony. Moja [T.I] tam była ! A oni nie chcieli jej ratować !
- naprawdę nam przykro - powiedział facet z współczuciem. A niech się pieprzy.
- Tez mi pomoc ! Sam ją uratuję ! - wyminąłem mężczyznę, zabrałem z pojazdu jakąś ochronną kurtkę i ruszyłem do naszego domu. A raczej powinienem powiedzieć do pozostałości z niego. Słyszałem krzyki chłopców i strażaków, jednak mało obchodziło mnie ich wszystkich zdanie. Gdy znalazłem się w środku zamarłem. W ogóle nie przypominał naszego dawnego domu. Wszędzie był dym. Nie rozpoznawałem już większości mebli. Pomyślałem, ze nic z tego nie ocaleje. Otrząsnąłem się, nie ma czasu na rozpaczanie. muszę znaleźć [T.I]. Pobiegłem na górę. Trochę mi to zajęło, gdyż ze schodów prawie nic nie zostało. Gdy już byłem na górze postanowiłem pójść do naszego pokoju. Musiała tam być. Kiedy znalazłem odpowiednie drzwi jednym kopnięciem pozbyłem się ich . Nie myliłem się. [T.I] siedziała na łóżku. kiedy się na mnie popatrzyła, dostrzegłem na jej twarzy ślady łez.
- Zayn ?! Co ty tu robisz ? - spytała drżącym głosem.
- Nie mogłem zostawić cie samej - odrzekłem. Wtedy [T.I] podbiegła do mnie wtulając się w mój tors
- Tak strasznie się bałam - łkała - bałam się, ze już cie nie zobaczę - Objąłem ją mocno. Swoimi ustami odszukałem jej wargi i złączyłem je w namiętnym pocałunku. Znowu miałem ja przy sobie. Nagle usłyszeliśmy huk. . Wystraszeni spojrzeliśmy w tamtym kierunku. To wejście się zawaliło. Byliśmy uwięzieni. Jedynym wyjściem był skok. Podszedłem do okna. nie mogłem go otworzyć. Zaczynałem się dusić. jak [T.I] tyle tu wytrzymała ? Nagle wpadł mi do głowy pomysł. Bardzo drastyczny pomysł
- [T.I] bez względu na wszystko kocham Cię
- Zayn co ty chcesz zrobić ? - spytała wystraszona
- Nic takiego - cmoknąłem przelotnie jej wargi, być może po raz ostatni. Wziąłem ją na ręce i wyskoczyłem przez okno wypychając szybę.

Twoja Perspektywa

- Nic takiego - powiedział Zayn biorąc mnie na ręce. Ucałował szybko moje wargi i wyskoczył ze mną przez okno. Krzyknęłam przerażona. Co on robi ? Chce nas zabić ?! Przywarłam do jego torsu. Bałam się. Nagle poczułam mocne uderzenie. Otworzyłam oczy. Leżałam na ziemi. Pode mną leżał nieprzytomny Zayn. Zerwałam się z niego. Miał zamknięte oczy. Zaczęłam nim histerycznie potrząsać. Nie oddychał. Podbiegli do niego lekarze. Widziałam jak kręcą głowami. Z moich oczu popłynęły łzy. Mój Zayn..... Nagle jeden z nich przyniósł czarną folię. Wiedziałam co to znaczy.
- Nie ! - krzyknęłam. poczułam jak ktoś mnie przytula. Zayn ? Nie to niemożliwe. On leży tam.. martwy ... Po perfumach poznałam, ze to Harry. Wyrwałam mu się i pobiegłam w stronę ciała Zayna. Wtuliłam się w jego pierś.
- Co ja narobiłam - załkałam. - To przeze mnie - zawodziłam. Podszedł do nas jakiś mężczyzna. Zasunął folię, która zakryła cały mój świat. Gdy jego twarz całkowicie zniknęła znowu się rozpłakałam. Straciłam nie tylko chłopaka, ale również przyjaciela. Dotknęłam swojej ręki i nie poczułam pod palcami bransoletki. Jak oparzona rozsunęłam folię. Nie słuchałam protestów. Ujęłam rękę Mulata i dokonałam strasznego odkrycia. On też jej nie miał. Musiały nam się zerwać.
 - Dlaczego ? - zawyłam z bólu. Przyrzekliśmy sobie, ze nigdy ich nie ściągniemy. Jeśli to zrobimy, to nasza przyjaźń ulegnie zerwaniu. Stało się. Więź łącząca nas pękła. To koniec. na zawsze...
- [T.I] chodź z nami - odezwał się Louis. popatrzyłam na niego i bezradnie kiwnęłam głową. Odwróciłam się jeszcze na chwilę i wyszeptałam.
- Mój bohaterze, wybacz mi. przepraszam. Oby tam ci było lepiej...


         


,,Bo zdążyli razem już tyle przeżyć, żeby pojąć, że miłość jest miłością o każdej porze i w               każdym miejscu, ale im bliżej śmierci, tym bardziej jest intensywna. ''